Witam!
Przestało padać! A już myślałam, że lato z nas zakpiło....
Snułam się po ciemnym domu i znów zakopałam się pod ciepłym kocem
w oczekiwaniu na słońce :)
Niezawodny zestaw na pochmurne dni:
magazyn o wnętrzach, kawa i... ciastko, niestety.....
Ale przymusowy pobyt w domu (deszcz padał nieustannie dwa dni),
sprawił, że znów zaczęłam coś przestawiać, przenosić, dekorować.
I powstały nowe kolorystyczne zestawy.
Zanim więc pokażę Wam letni wystrój,
rzut oka na pokój dzienny jeszcze w niebieskościach.
Pierwszy raz prezentuję również firanki - zasłonki.
To taka hybryda jednego i drugiego. Są półprzezroczyste, mają pionowe przeszycia, które tworzą skromne, białe pasy. Powiesiłam tylko po jednej na okno, żeby uniknąć nadmiaru materiału.
Na zdjęciu jest dość mocno zsunięta na jedną stronę.
Przy pięciu oknach w pokoju, w tym dwóch bardzo wąskich, można było się spodziewać ściany materiału ;)
a tego chciałam uniknąć....
Po zasłonięciu okna szczelnie okrywają jednak całą jego powierzchnię.
Trudno było mi porozumieć się z paniami w sklepach. Nie mogły zrozumieć, że nie chcę mieć zasłon marszczonych w równych odstępach, na całej długości :)
Powiedziały, że wszyscy tak robią! ;)
Chociaż przyzwyczaiłam się do "gołych" okien, to jednak zasłonki są w tym pomieszczeniu kropką nad i.
Pokój jest bardziej przytulny i delikatny. Biel to klasyka dobra na początek.
Plany udało się zrealizować dzięki pomocy rodziny.
Proste, srebrne karnisze (kiedyś pokażę je z bliska) udało mi się przypadkiem kupić w promocji :)
Stefanotis w końcu się nade mną zlitował i pojawiły się piękne, białe kwiaty.
Latarenkę znalazłam na targu staroci.
Słońce przedziera się przez chmury, więc jest szansa, że weekend będzie ładny :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Do zobaczenia!
Ah, mam tę samą sofkę, ale w jasnym obiciu :) Pięknie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTaką jasną mają rodzice, jest wygodniejsza niż moja!
Usuńweekend na pewno będzie ładny...tak jak Twój salonik...pozdrawiam i zapraszam do Wenecji Gosia z homefocuss
OdpowiedzUsuńoh!
OdpowiedzUsuńcudny (wiecej niz cudny) stolik - zapragnelam miec cos takiego:)
i ta swieca i latarenka!
bardzo ciekawa aranzacja okna - firana po jednej stronie
panie w sklepie nie mialy racji - nie wszyscy tak robia, choc gdy ja zamawialam swoje firany - wprowadzilam w oslupienie krawcowa;)
coz!
pozdrawiam cieplo!
Kochana stolik ze staroci, wahałam się czy go kupić, a teraz nie żałuję :)
UsuńObok prezentowanego na zdjęciu okna jest następne, więc wydaje się, że zasłonek jest więcej.
pozdrawiam!
Love your pillows Marta!! My favorite colors and the lantern is perfect. I like where you have it and I'm sure it looks beautiful when you lite it.
OdpowiedzUsuńxxleslie
Stefanotis? To teraz dzięki Tobie znam nazwę tej cudownej roślinki. Uwielbiam jego zapach:)
OdpowiedzUsuńPięć okien w salonie to marzenie wielu z nas:)
Kiedyś szyłam firany w sklepie na zamówienia i dokładnie wszystkie klientki chciały marszczenia na taśmie w równych odstępach i z potrójną (minimum) ilością tkaniny w stosunku do szerokości okna. Czasami miałam wrażenie, że utonę w takich ilościach tkanin:)
Bardzo podoba mi się kanapa i stoliczek na kółkach. Pięknie jest, tak zwiewnie i bez przesytu.
Pozdrawiam serdecznie:)
fajnie i ta latarenka ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zazdroszczę jasnego salonu ..,..
OdpowiedzUsuńOjej, Stefana (Stefanotisa)też masz? Ja swojego wielbię, mnie właśnie już kwiatki opadły ( no nie mnie tylko jemu;)), ale widzę, że kolejne się szykują - w zeszłym roku zakwitł mi chyba 4 albo 5 razy.Wiesz, że właśnie Stefan jako jedyny przyjechał tutaj ze mną. Nie mogłam go zostawić... Teraz odwdzięcza się pięknym kwitnieniem i ciągłym wypuszczaniem nowych liści ;)
OdpowiedzUsuńAle jasno u Ciebie! Naprawdę stefanotis zakwitł dopiero teraz? Mój już miesiąc temu. Bardzo fajna latarenka. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńAleż pięknie u Ciebie!!jakoś tak jasno,radośnie i pozytywnie!!!
OdpowiedzUsuńPiękny i jasny salon :) Kwiatuszek śliczny dobrze wiedzieć jak się nazywa ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na candy
Buziaki
Monika
Jestem ciekawa tych Twoich zasłonek bo też poluję na coś podobnego. Najlepiej gdyby to był gładki batyścik. Bardzo trudno jest kupić naturalną cienką tkaninę i na dodatek białą. ładnie to wszystko sięprezentujerazem.
OdpowiedzUsuńMasz racje Maszka! Najtrudniej o klasyke niestety
UsuńBardzo przyjemne wnętrze, lekkie i jasne. Ładna latarenka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Jak kupiłam gotowe marszczone, to czym prędzej rozprułam:))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, przy takiej ilości okien potrzeba lekkości w ich ozdabianiu.
Latarenka bardzo trafiona:))
A ja nie mam firanek w salonie, jakos tak, bardziej mi sie podoba;))) mam drewniane zaluzje:)
OdpowiedzUsuńpiekne znalezisko z targi staroci...sliczna:)))
Pięknie u Ciebie, czasem warto postawić na swoje :)
OdpowiedzUsuńtak, ja też mam dużo okien w pokoju dziennym i jak raz zawiesiłam firany, które dostałam od mamy to....o zgrozo, zamkowa sypialnia mi się zrobiła ;P
OdpowiedzUsuńPięknie i delikatnie ubrałaś swoje okna :))))
xoxo
pięknie jest u ciebie:)
OdpowiedzUsuńCiekawe to nowe zestawienie kolorystyczne a latarenka cudna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńStolik cudo!
OdpowiedzUsuńŚlicznie. Stolik jest niesamowity. A ja ostatnio wariuję na punkcie tego granatowego/chabrowego/indygo koloru. Od razu zabrałabym wszystkie dodatki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gołe okna - u mnie są tylko rolety które w ciągu dnia i tak są zwinięte - Twoje zasłonki wyglądają świetnie, lekkie i prawie niewidoczne - świetna latarenka :)
OdpowiedzUsuńPiękna mała zmiana, zasłonki pięknie ocieplają wnętrze, podobnie jak latarenka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
Zasłonki to idealna "kropka nad i", wprowadzają niezwykle przytulny nastrój.
OdpowiedzUsuńA u mnie przez te deszcze ostatnio też ciacha na tapecie i prawie 2 kg więcej:-) Ech!
Pozdrawiam weekendowo
Kaśka
ale u Ciebie cudownie :) ta kanapa , poduchy i stolik ...oj się rozmarzyłam o kawce w takim super miejscu :) buziaki
OdpowiedzUsuńPiękny, jasny i przestronny salon...wszystkie dodatki takie przemyślane i pasujące kolorystycznie!!! stoliczek okazał się wspaniałym łupem;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
O tak... Panie w sklepie firankowym dziwią się zawsze... Musi Pani brac 2,5 metra firanki na metr okna... inaczej ładnie nie będzie... hihihi... Dzięki Bogu, nie ma przymusu kupowania na ich receptę, bo chybaby ze sklepu nie wypuściły... A kącik przy oknie cudowny.... Buziaki!
OdpowiedzUsuńBardzo przytulnie, a z firanką fajnie pomyślałaś - jest taka lekka i delikatna.
OdpowiedzUsuńStoliczek na kółkach chętnie bym Ci podkradła. Bardzo przyjemnie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńCudnie ...
OdpowiedzUsuńGenialne wnętrze ! pozdrawiam +zapraszam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie taka zasloneczka. Nie przytlacza wnetrza :)
OdpowiedzUsuńMarta, jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem elegancji we wnętrzu, której mnie brakuje, ale chyba pora to zmienić...!Będę się inspirować:-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńp.s. czekam na maila z pewnym numerem:-)
No Kochana, przesadzasz! Ale dziękuję Kobieto za dobre słowo :)
UsuńDla mnie ubranie okna w materiał nadaje wnętrzu przytulności , uwielbiam patrzeć na takie delikatne zasłonki , zwłaszcza latem gdy okna są szeroko otwarte a lekki wiaterek sprawia że tańczą :) Latarenka cudowna , pewnie tej niezwykłości nadaje jej daszek .
OdpowiedzUsuńMiłego słonecznego dnia życzę !
LOOVE THIS:) I thank you for sweet words on my blog.
OdpowiedzUsuńCheck out my new post and have a great week beautiful:)
LOVE Maria
pięknie :)
OdpowiedzUsuń