Witam serdecznie!
I na wstępie dziękuję za zainteresowanie moim candy,
bardzo mi miło! Odzywa się moje miękkie serce.
Ach! żeby tak mieć więcej prezentów do rozdania...
I na wstępie dziękuję za zainteresowanie moim candy,
bardzo mi miło! Odzywa się moje miękkie serce.
Ach! żeby tak mieć więcej prezentów do rozdania...
Dziś ostatnie migawki z kuchni w kobalcie.
Chociaż ten kolor bardzo mi się podoba,
na zbliżające się szybko chłody wydaje mi się za zimny,
a zasłonki nie wpuszczają wystarczającej ilości światła.
Będzie zmiana.
Jednak pokażę jeszcze kilka nowych drobiazgów w niebieskościach:
ręcznie malowana doniczka, świecznik. Sielski obrazek, prawda?
Ostatnio potrzebuję wzmocnienia.
Wątłą kondycję poprawił kapuśniaczek, który ugotował G.
Parująca zupa w chłodny dzień, niczego więcej mi nie trzeba :)
Kilka angielskich talerzy z kobaltowym wzorem kupiłam
na pchlim targu.
Wkraczają do akcji w towarzystwie innych niebieskości.
Malutka sosjerka to prezent od cioci Gosi,
która wyszukuje dla mnie ciekawe drobiazgi.
Następne kolory, które się tu pojawią to dużo bieli i czerni,
o to mnie chyba nie podejrzewaliście? ;)
A jednak, małe zakupy w Ikei dużo tutaj zmienią.
Powoli też myślę o świątecznych dekoracjach.
Obawiam się, że kuchnia nie obroni się się przed czerwienią...
Pozdrawiam wszystkich ciepło i jeszcze raz zapraszam na candy.
Kto się nie zapisał, może to zrobić