poniedziałek, 30 września 2013

Chwytaj dzień!


Witam wszystkich serdecznie!

Zauważyłam dziwną powtarzalność: kiedy cieszę się, że nadchodzi weekend,
on już się kończy!
Ale kiedy wkraczam w nowy tydzień, on również niepostrzeżenie mija....
Może więc nie warto wciąż wybiegać w przyszłość i na coś czekać,
tylko żyć tu i teraz.... zatem...

Carpe diem!


Ale, żeby dobrze wejść w nowy tydzień i obowiązki 
 przyjemnie jest miło spędzić poniedziałkowy poranek.
Na przykład niespiesznie wypić kawę (przynajmniej spróbować!),
zjeść ciastko...


Poznajecie? 
Tak, to napis odciśnięty przez stempelek od Asi na maślanych ciastkach, które upiekłam.
Jak się oprzeć, kiedy ono krzyczy do mnie: EAT ME!?
Filiżanka vintage, lubię ją ze względu na cienką porcelanę.


Resztę zapakowałam w urocze torebki  Cath Kidston, które dostałam od Siostry.
Może inni też spróbują.... 


A to już ostatnie zdjęcia pokoju dziennego w jasnych kolorach przed zmianą.
W następnym poście przedstawię Wam kilka stylistycznych tropów, 
które wzięłam pod uwagę przygotowując czyt. okopując się ;) na zimę.


Ostatnio często goszczą tu gladiole.
Nie mam jednak tak wysokiego wazonu, który utrzymałby te giganty....


Tą małą paterę w kształcie serca kupiłam chyba zbyt pochopnie.
Bo trwałość czekolady w naszym domu od momentu otwarcia opakowania
 do jej spożycia wynosi około 10 minut ;)


Życzę Wam dobrego dnia!



pa, marta





środa, 25 września 2013

Puk, puk...


Witam serdecznie!

Czy jesień zapukała już do Waszych domów?
Ja długo nie chciałam otworzyć jej drzwi, a oto dowód!
Chyba jeszcze nigdy nie było w kuchni takiej monotonii kolorystycznej.
Kolory lata: niebieski i delikatna żółć...
W końcu jednak dodałam trochę więcej bieli i czerni.


Żółty imbryk to jedno z bardziej udanych znalezisk tego lata i trudno mi się z nim rozstać. 
Mam jednak niecne plany schować go na zimę, bo nijak nie pasuje do moich kolorystycznych planów...

Jedne drobiazgi schowałam, inne ujrzały światło dzienne wyciągnięte z czeluści kuchennej witryny.
Czy pokazywałam Wam już maselniczkę z Riviera Maison? 
W tle zdjęcie z uroczym samochodem od Agnethy, które oprawiłam w ramkę. 



Czarno - białych zdjęć jest tu więcej. 
Historię nowego obrazka nad stolikiem opowiem jednak innym razem.
To długa historia :)



 Jak ja lubię choć na chwilkę przysiąść tu z kawą i gazetą.
Ale nie oszukujmy się, to nie jest stół na rodzinne posiłki :)
Ot, maleństwo i jeszcze do tego składane...


Pokazywałam już wcześniej ocieplacz na czajnik i ściereczkę z ptaszkami Ulster Weavers.
Do kolekcji dołączyła teraz torebka na reklamówki od mojej Siostry. Zbawienny przedmiot!


Coraz częściej zapalam w domu lampiony i świece. Robię też zapasy tealightów na zimę ;)
Wieczory są coraz dłuższe, więc nastrój musi być!


Ten szkliwiony dzban wypatrzyła dla mnie Asia.
Tutaj prezentuje się z bukietem suszonych kwiatów, symbolem odchodzącego lata.



Powoli godzę się już ze zmianą aury, 
rozpalam kominek i ocieplam wnętrze.
Czas na jesienne zmiany...

Pozdrawiam ciepło :)
marta




wtorek, 17 września 2013

Najszczęśliwszy kraj na Ziemi!



Już po raz drugi Dania została uznana przez respondentów ze 150 krajów
 za najszczęśliwszy kraj na świecie! 
Polska jest na 51 miejscu.
 Co Wy na to? :)



Asia zawsze przywozi mi coś ciekawego z podróży.
 Tym razem imieninowy prezent przyjechał właśnie z tego, szczęśliwego królestwa.

Napis na opakowaniach paczuszek zdradzał, iż ich zawartość na pewno będzie interesująca.
Zresztą wystarczy zajrzeć na stronę internetową sklepu Illums Bolighus
Nowoczesny design i dużo zabawnych form.


Z opakowania wyłonił się śliczny, drewniany, biały konik z ręcznie malowanym wzorem.

 Zastanawiam się czy to słynny, tradycyjny konik z Dalarna, produkowany w Szwecji?
Jest bardzo do niego podobny :)


Oczywiście wędruje on z miejsca na miejsce stając się częścią jesiennych kompozycji.
I mam wrażenie, że wszędzie się dobrze czuje ;)


A oto druga niespodzianka....


Duży stempel zachęca do upieczenia i zjedzenia! ciasteczek.
Będą już w ten weekend.
Zapraszam!


Prezent z Danii przypomniał mi przemiłe chwile, jakie spędziliśmy w Kopenhadze.

Royal Copenhagen - sklep, w którym można się zatracić.
Niedawno udało mi się znaleźć na pchlim targu mały drobiazg właśnie
 z kopenhaskiej porcelany, nawiązujący do królewskich tradycji Danii.
Pokażę go niebawem.


Tego adresu nie można pominąć - Nyhavn 17  :)


Wszechobecne rowery....

Można więc spokojnie poruszać się samochodem po centrum bez obaw,
 że nie znajdzie się miejsca
 do parkowania!


Przyjemne spacery po starówce i zmiana królewskiej warty - warto zobaczyć!


Te zdjęcia udało mi się zrobić jadąc samochodem. Jeden adres i kilka ujęć.
Chyba zrobię sobie pamiątkowy tryptyk na ścianie :)


Stroget -idąc tą słynną ulicą można zobaczyć interesujących ludzi,
 podziwiać ciekawą architekturę oraz zrobić dobre zakupy ;)


Warto powspominać, kiedy szaro i buro za oknem :)
Przyznam jednak, że Wasze komentarze pod ostatnim postem 
dobrze nastroiły mnie do zachodzących zmian :)

Pozdrawiam serdecznie!

marta




środa, 11 września 2013

A mnie jest szkoda lata...


Witam serdecznie!

Chociaż na pogodę do tej pory nie mogliśmy raczej narzekać,
a jesień kojarzy się z ferią barw i smaków,
to jej nieuchronne nadejście wywołuje we mnie żal,
jak w piosence napisanej przez Emanuela Schlechtera:

"A mnie jest szkoda lata..."


Czego mi szkoda najbardziej?

Słońca! Bo niestety ostatnio jesień nie przypomina tej złotej,
a zimą płatki śniegu nie iskrzą się w słońcu.
Jest ponuro i ciemno....

"...Bo mnie jest szkoda lata i letnich złotych wspomnień,
Niech mówią: głupi, o mnie, a mnie jest żal.
Za oknem szaro, smutno, a jeszcze przed miesiącem
Pogoda, zieleń, słońce, naprawdę żal..."


Na werandzie spędzałam każdą wolną chwilę, tu piłam kawę, czytałam
 mrużyłam oczy w słońcu i rozmawiałam z gośćmi.
(Piszę w czasie przeszłym bo nadziei na cieplutki dzień już prawie nie mam).
Dwie donice to pamiątka z wakacji.
Tak, nawet pamiątki z podróży są dodatkami do wnętrz :)


Większą kupiłam w kwiaciarni jadąc na wakacje,
 drugą w drodze powrotnej :)


Tutaj królują hortensje. Od rodziny dostaliśmy również dwie duże donice, 
więc robi się coraz bardziej przyjemnie i kolorowo.


Ciasta piekłam niemal zawodowo ;)
w końcu jednak odkryłam nieskomplikowany deser "na szybko"
Bezy + bita śmietana z cukrem pudrem + borówki = pychota!
Znacznie ułatwiło mi to życie :)
Pamiętacie wersję Nigelli z granatem?


"...Bo mnie jest szkoda lata i ludzi żal, i nieba,
Po którym płyną smutne jesienne mgły..."


Mamy "widelcem mieszane".
Zawsze wychodzi ;)


Kolejna wakacyjna "pamiątka" - lampion z miseczką do wosku pachnącego.
Bardzo lubię zapachy. Teraz kiedy można je zatrzymać wewnątrz na dłużej,
częściej zapalam ten kominek.


Obecnie króluje tu słodka woń truskawkowego kremu, 
ale najbardziej lubię wosk o zapachu... świeżego prania.


I znów motyl zrobił sobie na mnie lądowisko :)
Tak było jeszcze w ten weekend!



"...Jesień, owszem, jest piękna, bogata, bardzo urozmaicona i pełna kolorów.

Ale gdzie, gdzie jesieni do lata, do lipcowych, sierpniowych wieczorów!
Już niedługo i zima przyleci, pełna śniegu, zawiei, zamieci.
A mnie w głowie poziomki i głupstwa, jakiś koncert i Wisła, i las..."

A Wy jak radzicie sobie z odejściem lata?

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!




czwartek, 5 września 2013

Nowa-stara szafka, Blomma i Waniliowy Maluch :)



Nowa - stara szafka, ramka Blomma i waniliowy maluch....
Wyliczanka jest długa, bo w minimalistycznym
 dotąd przedpokoju pojawiło się kilka nowości.

Witam serdecznie i zapraszam do obejrzenia :)



Pewna miła Pani, o której już wspominałam w przedostatnim poście,
podarowała mi niedużą szafkę. Powód był prozaiczny: przeprowadzała się
i pozbywała mebli, których nie była w stanie zabrać do nowego miejsca.
Nie byłam pewna czy będzie pasować do naszych wnętrz, tymczasowo
postawiłam ją w przedpokoju.... i tak już zostało.


Pierwotnie drewniana szafka z szufladkami miała waniliowy kolor, 
a delikatny ornament był złocony - nie do przyjęcia!
Pozostało mi tylko pomalować ją na biało...
To była moja pierwsza próba malowania farbą przy użyciu pistoletu do rozpylania.
Przy dużej pomocy udało mi się jej nie zniszczyć ;)


Metalową ramkę Blomma kupiłam w sklepie Agnieszki
Jest jeszcze kilka jej prac, które bardzo chciałabym mieć!

Oprawka jest otwierana i dwustronna. Daje różne możliwości tworzenia kompozycji.
Powiesiłam ją na tle lustra, co daje ciekawy efekt.

Suszone kwiaty... dla mnie symboliczny koniec lata :)


Dwa szklane lampiony, wazony? grawerowanym wzorem to prezent od G.
Są proste i delikatne. Chociaż postawiłam je w holu, to wędrują z miejsca na miejsce i wszędzie pasują!


Stare uchwyty nie pasują do nowej wersji szafki, ale nie znalazłam do tej pory żadnych,
które lepiej by się sprawdziły, więc pozostaje niewykonczona.


A tutaj wspomniany już, waniliowy maluch :)
Labradorka, prezent dla sąsiadki.
Grzecznie czekała u nas na uroczystość i swoją nową panią :)
Prawda, że słodka?!
Bardzo spodobał się jej nasz nowy mebel i znalazła sobie pod nim legowisko. 


Wraz z Rodzicami bardzo dziękuję za wszystkie komentarze
 pod ostatnim postem! Czytaliśmy i przeżywaliśmy każdy z nich,
a miłe, często nawet bardzo miłe słowa utwierdziły autorów zmian w przekonaniu, 
że warto było się trochę pomęczyć :)

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!

marta


Z nowym rokiem

                                                              Dzień dobry!     Stęskniłam się... za dłuższą myślą wyrażaną w tekstach ... do...