piątek, 30 sierpnia 2013

Metamorfoza - pokój dzienny w domu Rodziców


Witajcie!

Dzisiaj, w końcu! chciałabym pokazać Wam zmianę, 
jaka zaszła w domu Rodziców.
Chociaż od kilku lat ściany w pokoju dziennym były białe,
to jednak zajmujące trzy ściany półki na książki sprawiały,
że pomieszczenie wydawało się pełne.
Mieszkańcy potrzebowali oddechu....


Największą batalię Mama stoczyła z Tatą o kolory.
Kiedy dowiedział się, że meble będą białe ;), nie chciał słyszeć o białych ścianach.
Twierdził, że będzie jak w szpitalu.
Swoją drogą czy w szpitalach są białe ściany?
No, ale który mężczyzna nie ulegnie zdeterminowanej kobiecie? ;)
Ja oczywiście wspierałam wywrotowe pomysły ;)
W końcu stanęło na szarościach.
Przepis: niecała zakrętka czarnego pigmentu na pięć litrów białej farby....


Akwarelę (vintage) przywiozłam do domu przy okazji. Przymierzyłam do ściany
.... i stwierdziłam, że musi tutaj zostać.
Pięknie pasuje!
Odnowiony został również stary parkiet. Po cyklinowaniu i pomalowaniu satynowym, 
wodnym lakierem odzyskał swój blask. A pieczołowicie układana mozaika
ponownie prezentuje kilka gatunków drewna.



Witrynę znaleźliśmy na targu staroci.
Urzekła nas swoją prostotą. Ma tylko ozdobne zwieńczenie,
które można w każdej chwili  zdjąć i nadać jej nowy charakter.
Plusem jest zrobiona z drewnianych desek tylna ścianka.
Drewno nie było pomalowane.
Pozostało mi tylko pokryć je delikatnie białym lakierem i lekko przetrzeć delikatnym  papierem.
Nowe uchwyty i jest!
Mama trzyma w niej swoje porcelanowe skarby :)



Dużą niespodzianką dla Rodziców był fotel uszatek od Asi i Macieja.
Kiedy przywieźliśmy witrynę, potajemnie wnieśliśmy do domu również fotel! :)
Muszę powiedzieć, że jest niezwykle wygodny!
Dwa ikeowskie regały zastąpiły konstrukcję ścienną.
Kto powiedział, że wszystkie książki mają być stłoczone w tym pokoju?!
Teraz stoją tutaj najbardziej poczytne egzemplarze :)



Naszym prezentem "na nowy pokój" jest m. in. poduszka z Zara Home
Tył lniany, przód jedwabny, w kwiaty. Ożywia grafitową tapicerkę fotela.



Podobnie jak ja, Mama lubi neutralną podstawę ubarwioną kolorowymi dodatkami.
Możliwości jest mnóstwo!
Na pewno znajdziecie tu kilka wspólnych naszym domom elementów: żyrandol, świece, lampka.
Tak, tak... mamy podobny gust :)
Charakteru wnętrzu dodają również pamiątki rodzinne: stary zegar ścienny, zabytkowy stół, radio ...



Największy prezent to ten, który dajemy komuś pomimo, że jest dla nas cenny.
Sprawdziło się w przypadku tej donicy. Uwierzcie mi, z bliska wygląda jeszcze ładniej!
Delikatna szarość, wyżłobiony wzór.
Zakochałam się w niej po czym oddałam Mamie.
A co tam,  niech ma ;))


Nie myślcie jednak, że właściciele pozbyli się tych, w gruncie rzeczy, prostych półek na książki, o nie!
Stoją w drugim pokoju i czekają na odmianę.

A tak było przed zmianą


Autorzy zmian bardzo dobrze czują się w nowym, delikatnym wnętrzu.
I chociaż nigdy nie było tutaj standardowej w okresie PRL meblościanki, 
to teraz można wziąć oddech, czuje się przestrzeń.
A jeśli Ktoś ;) zatęskni za starym wyglądem pokoju, 
może przejść do sąsiedniego.
Ale już niedługo!
Mama zwiera szyki do nowego remontu!

Pozdrawiam!!!
pa

 


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Dobry czas...


Witam!

Weekend minął szybko, a jednocześnie bardzo miło.
Ktoś musiał jednak pracować, żeby odpoczywać mógł ktoś :)
zatem w sobotę gości przyjmowałam sama...

A w niedzielę przyjechała Asia i tradycyjnie minęła nam niespiesznie.
Kawka, szybki marsz z liczeniem kroków dla sportu i gadanie, gadanie, gadanie....
A potem spontaniczna decyzja: jedziemy na pchli targ...


Asia namawiała... kiedy zobaczyła co udało mi się ostatnio znaleźć.
Życia nie starczy, żeby Wam to wszystko pokazać :))))


Ale po kolei...

Po powrocie z wakacji w skrzynce leżało awizo. 
Nie mogłam doczekać się poniedziałku!
W paczce prezenty od Oli z bloga moje miejsce na ziemi
Duży słoik, który zachęca do zrobienia naleśników :)
Garden Trading!
Piękny i taki .... skandynawski. 
Ustaliłyśmy z Olą, że nasze gusta zmierzają w tym kierunku :)


...Piękne kartki abouthomeabout.blogspot.com.. i kolorystyczna zbieżność z 
 gałązkami hortensji z ogródka, które staram się zasuszyć.
I jeszcze mydełko, ale zostawię je na post o łazience ;)


Reling z Ikei to kolejne miejsce na drobiazgi.


Natomiast stary pojemnik na sól i ozdobna deseczka to prezenty od miłej pani, 
która dowiedziała się, że lubię przedmioty z duszą. 
Pomalowałam tylko wieczko.


Zanim zdążyłam się pochwalić jednym prezentem już dostałam następne.
Pokażę je niebawem.
I choć wszystko cieszy niezmiernie, to najmilsza jest myśl,
że Ktoś myśli i pamięta :)


Życzę Wam dobrego tygodnia.
Ja postanowiłam korzystać z każdej chwili mijającego lata.
Jeśli zaraz ma odejść, to niech to się stanie na moich oczach,
najlepiej, kiedy będę siedzieć w fotelu na werandzie ;)




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Gorzka czekolada, odnawiony stolik i trochę sypialni



Witam!

Jaką czekoladę lubicie najbardziej: gorzką czy mleczną?
Ja jeszcze mleczną. Jeszcze, bo podobno do gorzkiej trzeba dojrzeć ;)

Kiedy jednak zabrałam się za odnawianie stojącego w sypialni stolika Thonet,
pokazywałam go wcześniej  tutaj
to okazało się, że kakao będzie w nim minimum 70% ;)


Po zeszlifowaniu wierzchniej warstwy politury wyłoniło się kilka różnic w drewnie i skaz, które zdecydowałam się pokryć brązową bejcą. Pierwotnie odcień miał przypominać stolik przed zmianą,
w końcu wyszedł zdecydowanie ciemniejszy. Pozostałe meble w sypialni są jasne,
więc jeden rodzynek może być :)


Hortensja pochodzi z naszego ogródka,
jaka to satysfakcja zerwać kwiaty z własnego krzaka i wstawić do wazonu
próbuję je też zasuszyć :)



Spodobała mi się kiedyś pościel z wyhaftowanymi motylami, 
problemem był tylko jej mały rozmiar.
Mama wymyśliła doszycie pasów z niebieskiego materiału, który pasuje do kolorowych owadów.


Lawenda również zerwana z ogródka. Lubię jej delikatny zapach przy łóżku.


W piątek buszowałam po pchlim targu. Udało mi się zdobyć kilka drobiazgów, m. in.:
złotą podstawę lampy - co ja z nią zrobię? ;)
wiklinowy abażur, szklane puzderko, obrazki...
Wszystko pokażę w następnych postach :)
Radość z tych drobnych rzeczy czasami jest większa niż zakupy w sklepie!



 Tego lata nie rozstaję się ze srebrnym motylem i charmsami
 na sznurkach w kolorach nieba i wody.


Pudełko pełne kolorowych kwiatów to jeden z niewielu mocnych akcentów w tym pokoju.
Kupiłam je, żeby "odpędzić zimę" na początku roku.
I pomyśleć, że niedługo znów nastaną chłodne dni...


W sypialni stanął jeszcze pieczołowicie odnawiany przeze mnie fotel babci.
Rama jest już gotowa, ale wystąpił problem ze strony tapicera.
Zatem projekt: sypialnia jeszcze trwa!

Do zobaczenia :)



wtorek, 13 sierpnia 2013

Letni look cz. 2


Witam wakacyjnie!

Naładowana energią słoneczną, pięknymi widokami i dobrymi wrażeniami 
wróciłam do domu. Odpoczęliśmy, również od bycia on line :)
Powroty są wspaniałe:
wejście do domu po dłuższej nieobecności, 
rozstawienie pamiątek z podróży...
Te, które przywożę od dawna już mają wnętrzarski charakter :)
Pokażę je niebawem,
a dziś zapraszam do obejrzenia kolejnej części pokoju, który zyskał, opisywany wcześniej, letni look.



Ikeowski plakat z motylem znalazł w końcu oprawę i miejsce na komodzie.
Monotonię kolorystyczną przełamuje tu jedynie czarna świeca.
Swoją drogą, byłam wczoraj w Ikei i zachwyciła mnie ilość nowych, pięknych, czarno - białych zdjęć,
 do których można dobrać ramy.


Świeczniki w wakacyjnym stylu znalazłam na targu staroci.
Chociaż zrobiłam im zdjęcie przed pomalowaniem na biało,
nie będę razić Waszych estetycznych uczuć.
Wyobraźcie sobie jednak granatowy metal ze złotymi przetarciami....
G. dziwnie na mnie patrzył kiedy z triumfalnym uśmiechem dobiłam targu za 4 zł.  


 Lampion z koralem koloru koralowego ;)
kupiłam w Zara Home.
I kto tu sobie obiecywał, że nie będzie więcej nowych świeczników?!
Muszelki od małych łobuziaków :)


Czas biegnie mi nadzwyczaj szybko, odnawiam właśnie już drugi fotel po babci i natrafiłam na niespodziewane kłopoty. Mam nadzieję że wkrótce będę mogła Wam go pokazać i opisać swoje zmagania.
A poza tym u nas jak zwykle latem, jedni goście wyjeżdżają, drudzy przyjeżdżają ;)
Po głowie chodzi nam jednak jeszcze jedna mała ucieczka, 
zostawić wszystko i pojechać, zanim wpadniemy znów w ten codzienny rytm obowiązków...



 Już teraz zapowiadam odsłonę sypialni i kilka nowości, które się w niej pojawiły,
 a także wyczekiwaną zmianę w domu rodziców.
Niespodziewanie dostałam też piękne prezenty, którymi po prostu muszę się Wam pochwalić :)
Na sfotografowanie czeka też przedpokój, w którym pojawił się pierwszy! mebel.
Jeśli więc znajdziecie czas i ochotę zajrzyjcie do mnie czasem :)



A na zakończenie jeden z trzech, porcelanowych lampionów.
Tak, tak znów lampion, ale przysięgam - daje delikatne, subtelne światło ;)


Dziękuję Wszystkim za komentarze pod poprzednim postem i upomnienia
 o nowy wpis - znaczy, że czytacie i czekacie ;)

Miło mi, że dzięki blogowi poznaję wciąż miłych ludzi. Tu pozdrawiam Magdalenę :)

Do zobaczenia i życzę Wam jeszcze dużo słonka i wakacyjnego odpoczynku.
Chociaż znając blogowy świat spodziewam się, że zaraz pojawi się dużo jesiennych inspiracji :)

Buziaki

marta

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Letni Look - Livingroom



Witam serdecznie!

Dzisiaj chciałabym pokazać Wam jakie barwy na lato przyjął pokój dzienny.
A raczej: co znów wymyśliłam, żeby było inaczej niż zwykle ;)
Do wysokich temperatur i mocnych promieni bardziej pasuje mi lekko eteryczny wystrój i delikatne kolory.
Znów zadecydował przypadek, kupiona na przecenie poduszka,
a potem potoczyło się już samo....




Najbardziej widoczna zmiana to nakrycie, którym przykryłam grafitową sofę z Ikei.
Dużą, wełnianą narzutę kupiłam w Zara Home z myślą o sypialni. Niestety ze względu na swoje wymiary, wagę! i strukturę nie sprawdziła się tam. Ktoś nie miał do niej cierpliwości ;)
Bardzo rozświetliła kąt wypoczynkowy i poleży tu dopóki nie znudzi mi się jej poprawianie ;)




Zdecydowanie dominuje tu teraz kolor łososiowy, koralowy?
Aksamitną poduszkę kupiłam jeszcze zimą we wspomnianym już sklepie Zara Home.
Udało mi się jeszcze znaleźć kilka drobiazgów w tym klimacie.



Tymczasowo wymieniłam też obraz wiszący przy kominku. Kapliczka w niebieskościach wywędrowała,
 a jej miejsce zajął znany już Gościom tego bloga obraz z napisem.


Tekturowe pudło ze stylizowanym na stary różanym wzorem kupiłam lata temu i pomyśleć, że pytałam wówczas panią w galerii czy wytrzyma ono choć trochę czasu...
Świece - kwiaty wpadły mi w ręce w tkmaxx i leżały grzecznie czekając na swoją kolej.
Teraz prezentują się na metalowej podstawce z targu staroci. 


Chociaż pogoda sprzyja głównie leżeniu w hamaku, weekend był jednak bardzo sportowy.
Najpierw brałam udział w rajdzie rowerowym (było świetnie), a później kibicowałam G., 
który walczył w triatlonie.
Kto interesuje się bliżej tą dyscypliną zapraszam tutaj
:)


I choć marzę o tym, żeby położyć się na sofie, poczytać i podrzemać,
zaczynam się pakować - rano znikamy :)

Buziaki, pozdrowienia i podziękowania dla Wszystkich, 
którzy śledzą, czytają i komentują :)

Pa!




Z nowym rokiem

                                                              Dzień dobry!     Stęskniłam się... za dłuższą myślą wyrażaną w tekstach ... do...