środa, 30 lipca 2014

Holenderski domek i inne kobaltowe drobiazgi


Witam serdecznie!

Z buzią wypełnioną granatowymi borówkami zapraszam Was
do obejrzenia kilku kuchennych drobiazgów w kolorze deep blue,
które pojawiły się w kuchni.
Niektóre nowe, inne starsze.

Jako pierwszy
Holenderski domek!
Prawdziwa gwiazda wśród zdobyczy vintage.
Rarytas!
Do dziś się cieszę, że udało mi się go znaleźć :)



Granatowe zasłonki wisiały już wcześniej w kuchni. 
zdecydowanie są odpowiednie na słoneczne miesiące.
Blokują drogę ostrym promieniom słonecznym.
Jesienią byłoby jednak tutaj za ciemno.



Nowa jest też "dżinsowa" doniczka vintage. 
Tutaj widoczna z daleka.
Pięknie, tfu, tfu, kwitnie w niej biały storczyk :)


 Kolejnym znaleziskiem (wszystkie kupiłam za jednym zamachem)
jest pojemnik na przybory kuchenne ze znanym powszechnie wzorem indisch blau
niemieckiej firmy Rosler, seria Echt Kobalt 


Na półkach stoi też pamiątkowa cukiernica, po Babci...


oraz kryształowe pojemniki na cukier.

Małe talerzyki od Asi z inicjałami już wcześniej pokazywałam.

a niebieski w kuchni był już także






Niecierpek chyba zbyt dobrze się tu nie czuł
już padł...

Doniczka.... wiadomo skąd ;)


Granatowych drobiazgów w kuchni jest jeszcze więcej,  
może coś jeszcze pojawi się w kadrze.


 Dziękuję za wszystkie komentarze i rady odnośnie stolika.
Postanowiłam jeszcze chwilę się z nim oswoić w takiej wersji :)

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!

marta


sobota, 26 lipca 2014

Nowy stolik


W końcu...

przygotowałam dla Was zdjęcia stolika, który szczęśliwie, w końcu! do mnie trafił.
Już kilka razy wspominałam, że szukam stolika kawowego, który będzie pasował
do nowego, prostego narożnika i zastąpi ikeowski podnóżek "do wszystkiego"
(tu widoczny jeszcze przed wyniesieniem po lewej stronie)



Z początku miałam nadzieję, że znajdę go na jednym z targów staroci,
ale nadzieja bledła i zdecydowałam, że zamówię w firmie stolarskiej nowy, dębowy.
Zastanawiałam się tylko nad wyborem formy.
Raz stawiałam na prostotę, innym razem myślałam o lekko finezyjnej linii.
Nie chciałam, żeby sprawiał wrażenia ciężkiego,
o co przy masywnej sofie nie jest trudno.
Już, już miałam składać zamówienie, tymczasem owocna wyprawa 
na pchli targ obfitowała w nowe znaleziska.
Znalazłam dwa! stoliki :)
Najpierw okrągły, sosnowy,
 a następnie ten, z lepszego drewna i bardziej interesującej konstrukcji.



Jak Wam się podoba?
Nie planowałam stolika z szybą, ale tak wyszło i sądzę, że to dobre rozwiązanie.
Dzięki temu wygląda o wiele lżej.
Jednocześnie drewniana rama chroni szczególnie narażonych na kolizje :)



Stolik zeszlifowałam, jednak nadal mam wątpliwości co do metody pokrycia drewna.
Jest nierówno wybarwione, znalazły się w nim zasinienia.
Ostatecznie zawoskowałam go naturalnym woskiem,
ale nie jestem przekonana do efektu.
Zastanawiam się czy nie pokryć go lakierem w białawym odcieniu...
Zależy mi, żeby wyglądał delikatnie.
Może coś podpowiecie?



Fioletowy kwiatek, który dostaliśmy potwierdził panowanie tego koloru w kącie wypoczynkowym.
Mogę Wam już zdradzić, że aktualnie został zdetronizowany przez koral!
Uważam, że jest bardzo wesoło i letnio, oczywiście sesja będzie już wkrótce :)


Tymczasem zbieram pomysły i siły na zmiany.
 Trochę mnie zmogło, ale na pewno pokażę wkrótce kilka zdjęć kolejnych szaleństw dekoratorskich.
Tak już ze mną jest, że jeśli chodzi o zmiany we wnętrzach,
nic nie jest w stanie mnie zatrzymać :)

Zapraszam również na moje tablice na Pinterest.
Możecie wejść tam poprzez okienko umieszczone po prawej stronie.
Znajdziecie tam moje ulubione inspiracje w różnych dziedzinach, również modę :)
Będzie mi bardzo miło, jeśli przypniecie zdjęcie do swojej tablicy.
Jest już taka możliwość, po kliknięciu literki P na środku zdjęcia.


Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!

marta









poniedziałek, 21 lipca 2014

Spojrzenie przez okno i na okno :)


Witam serdecznie!

Na pogodę zawsze można trochę ponarzekać, 
tym razem dlatego że jest trochę za gorąco, prawda?
No chyba, że ktoś siedzi nad brzegiem morza z drinkiem z palemką :)
Ja szukam schronienia w bibliotece, która od południa jest już oazą.




Kilka nowych i starszych drobiazgów "ubrało" ostatnio okno
tworząc przytulny wystrój.
Jest dużo bieli, ale i kropelki czerwieni, zmieszanej z różem.



Przede wszystkim nowe zasłonki, od Mamy :)
Białe, gęsto tkane, podwójna warstwa, 
która nie pozwala promieniom słonecznym w nadmiarze
wpadać do środka.
Jedyną ich ozdobą są plisy na dwóch końcach i ozdobne guziczki.
Wyglądają bardzo skromnie i naturalnie.


Włoską doniczkę i podstawę do świecy kupioną na pchlim targu oczywiście już pokazywałam.
Lniana poduszka z Zara Home idealnie do nich pasuje ze względu na kolor i wzór.



Jednym z ostatnich, najlepszych znalezisk jest wisząca doniczka - rożek.
Kupiona za 5 zł. :)
Powieszona w oknie wygląda bardzo subtelnie.
Myślę, że ma potencjał i będzie wędrowała po domu!



Jestem z niej bardzo zadowolona :)


A za oknem pięknie kwitnące rośliny. 
Najmilszy oku widok jest właśnie teraz: hortensje, róże, swojska rudbekia i zielony trawnik...
Koją zmysły i bardzo cieszą. 
Chyba zasłużą na oddzielnego posta :)


Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do zobaczenia :)
Co chcielbyście zobaczyć w następnym poście: nowy stolik czy lampę ananasa?

marta





wtorek, 8 lipca 2014

Najmniejszy na świecie...



Witam serdecznie!

Dzisiaj pokażę Wam trochę nowości, jednak nie wszystko jest tu nowe ;)
I znów zapraszam Was do stołu w pokoju dziennym.
To chyba najbardziej zmienny punkt w całym domu.  
Wystarczy zmienić obrus, wazon, kwiatki,
 parę świec i czuję się jakoś inaczej :)


Koliber, najmniejszy ptak na świecie to motyw ozdobny wazonu, 
który znalazłam na targu staroci.
Należy do serii Bavaria Coliber. 
Zachwycił mnie delikatnym i niebanalnym wzorem :)



Wstawiłam do niego peonie. Chociaż w tym roku po raz pierwszy 
wsadziłam do ogródka dwa krzaki, to nie odważyłam się pozbawić ich kwiatów.
Te w wazonie są kupne.
Nie mogę pojąć dlaczego tak rzadko spotyka się je w kwiaciarniach?
Dla mnie to jedne z najbardziej dekoracyjnych kwiatów.


Nowym nabytkiem jest wymarzony obrus z Zara Home.
Lniany, szary z białą listwą.
Właśnie takiego mi brakowało.



Uwielbiam te urocze ptaszki, których serce bije w nieprawdopodobnym tempie!
Chciałabym poobserwować je w naturze.



Nie zraża mnie fakt, że lniane obrusy, 
nawet wyprasowane są pogniecione ;)
To nie ostatni z kolekcji wiosenno - letniej, za który dałabym się pokroić!


Jak widać kolor różowy i fiolety mocno się mnie trzymają ;)
Zaskoczę Was tym, że w kuchni króluje kobalt.
Na sesję zdjęciową przyjdzie jeszcze czas.


Tymczasem najbliższe, wolne chwile wykorzystam na malowanie lampy w kształcie ananasa.
Kupiłam i odnowiłam też stolik do salonu. 
No tak... tematów wnętrzarskich tu nie zabraknie.
Już teraz zapraszam!

A w ten szczególny dzień mojej Mamie i wszystkim Eluniom
życzę najlepszego!


marta


Z nowym rokiem

                                                              Dzień dobry!     Stęskniłam się... za dłuższą myślą wyrażaną w tekstach ... do...