Witam serdecznie!
U nas już lato w pełni ;)
Jak zwykle kiedy czas sprzyja leżakowaniu,
spędzę najbliższe dni na całodziennych szkoleniach, daleko stąd....
Chwytam więc każdy promyk słońca.
W kuchni ich nie brakuje, choćby za sprawą zasłonek w żółte paski.
Zgodnie z obietnicą pokazuję dziś małe zdobycze z targu staroci.
Udało mi się znaleźć dwie lampki francuskiej firmy Jardin d'Ulysse.
Mają drewnianą podstawę i klosze z delikatnej, białej bawełny.
Jedną podarowałam Mamie, druga świeci w kuchennym oknie.
Dobre zawsze i wszędzie: muffiny Nigelli Lawson. Z jabłkami i miodem....
Akwarelka z miejskim widokiem to kolejny element kuchennego wystroju,
który znalazłam na starociach.
Wpasowała się w tutejszą kolorystykę :)
Po muffinach zapraszam na drożdżowy placek z rabarbarem.
Chociaż namiętnie piekę ciasta, to drożdżowe omijałam wielkim łukiem,
może na skutek niepowodzenia w tym względzie ;)
Kiedy znalazłam przepis Mai na blogu majaskorupska.blogspot
uległam i... upiekłam go już 3 razy.
Warto!
Ma dużo kruszonki, którą bardzo lubię, jest mięciutki i maślany...
Wiem, wiem... znów namawiam na słodkie, ale skuście się!
Drożdżowe ciasto z rabarbarem (lub innymi owocami)
Pół kilograma rabarbaru pokroić na kawałki, wsypać pól kubka cukru, odstawić
2 i pół kubka mąki zmieszać z kubkiem cukru pudru i szczyptą soli.
50 g drożdży wymieszać z kubkiem lekko podgrzanego mleka, łyżeczką cukru pudru i mąki, odstawić na chwilę, aż płyn zacznie rosnąć.
Wlać go do mąki z cukrem i dodać 3 rozbełtane żółtka
Wymieszać ciasto i wyrabiać je ręką dodając stopniowo 125 g masła.
Kiedy będzie gładkie przełożyć na dużą blachę wysmarowaną tłuszczem i wyłożoną papierem.
Pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
W międzyczasie zrobić kruszonkę:
1 i 3/4 kubka mąki krupczatki
3/4 kubka cukru pudru
250 g masła
żółtko
(używam troszkę mniejsze ilości masła i mąki)
Na ciasto wyłożyć odsączony z soku rabarbar, pokryć kruszonką.
Piec w 170 stopniach ok. 50 minut, aż kruszonka zacznie się rumienić.
Pozdrawiam Wszystkich, dziękuję za liczne komentarze
pod ostatnim postem i naprawdę miłe słowa :)
Ty to masz szczęście i rękę do wyszukiwania staroci, o ciastach i pieczeniu sie nie wypowiadam, bo przecież wiesz że dobra jesteś w te "klocki" ;)
OdpowiedzUsuńŻeby mi się tak poszcześciło kiedyś na pchlim...
Buźka !
Tego Ci życzę! Mnie zawsze się wydaje, że nie mam szczęścia, ale te lampki to jednak udana sprawa :)
Usuńpozdrawiam!
Podziwiam za oko do takich udanych zakupów :)
OdpowiedzUsuńŻółty kolor kojarzy mi się z wiosną i latem i wprowadza do wnętrza optymizm :) Lampka świetna,nie wspominając już o tych słodkościach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ale cudenka upolowałaś:)lampeczka jest extra:)mufinki i placus wyglada niezmiernie apetycznie ale zeby to wszystko szło w cycki;)to by było dobrze pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńHi, hi... Mi niestety idzie wszędzie! ;)
UsuńTen żółty u Ciebie jest niesamowicie optymistyczny! Fajne nowe nabytki. Miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńJakie cuda upolowałaś ... :) Muffinki Nigelli znam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A mi już dwa razy nie wyszły muffiny z jabłkiem.... może te by sie udały...
OdpowiedzUsuńSuper zakupy, mama zadowolona - a u Ciebie pasują jak by tam zawsze mieszkały.
OdpowiedzUsuńJak tam wizyta siostry, było łasuchowanie i pieczenie ?
Ja w przeciwieństwie do Ciebie piekę drożdżowe już (od siódmej klasy) kiedy ciocia mnie nauczyła (babci siostra) ;)))
Pozdrawiam i życzę dużo promyków słońca ;)))
Oczywiście! Same wspaniałości :) Ja się nie nauczyłam wcześniej, a mama się śmieje, że najlepiej jej wychodzi ciasto "widelcem mieszane" :)
Usuńno toś zaszalała i starociowo i pieczeniowo :)
OdpowiedzUsuńale ciasta wyglądają obłędnie :) a na te mufinki też dawałaś kiedyś przepis?? chciałabym wypróbować :)
dobrego dnia!
Chyba nie dawałam! Ogarnę się i napiszę :)
UsuńBardzo podobają mi się Twoje żółte akcenty w kuchni:) Fantastyczna lampka i obrazek. Nie piekłam jeszcze nigdy muffinek - wciąż się do nich przymierzam:) Ciasto drożdżowe z kruszonką uwielbiam, robię je inaczej i odstawiam do dwukrotnego wyrośnięcia. Uczyłam się tej "sztuki" przez kilka zakalców, ale w końcu się udało :)) A wiesz... tak bardzo mam ochotę na rabarbar, którego zapach uwielbiam. Gdy byłam malutkim dzieckiem i ktoś tam mnie nie dopilnował, to bardzo się nim zatrułam. Od tamtej pory nie jadłam już rabarbaru.
OdpowiedzUsuńBuźki serdeczne!
A mnie skusiłaś żeby zrobić muffinki, wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię lampki ustawione w oknach. W Norwegii to często spotykany widok.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zasłonki, od razu weselej się od nich robi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Nigellę, jej muffiny, jej kuchnię, jej wszystko! :) Lampeczki cudne :)))
OdpowiedzUsuńLubię akwarelki z miejskimi widoczkami. Pasuje ta u Ciebie.
OdpowiedzUsuńZasłonki po prostu - miodzio ! :)
OdpowiedzUsuńHo ho ho jakie wypieki! Ja kompletnie nie mam ostatnio czasu na nic :( I lato też u nas w pełni, ale ja w pracy biała jak mąka ;) Lampeczka cudna! Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie na Candy!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten żółty kolorek w Twojej kuchni, wygląda świeżo i radośnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco.
No proszę jakie cuda można znaleźć. Muszę się zmobilizować i też wybrać na starocie ;)
OdpowiedzUsuńJejuniu jakie ja mam zaleglosci, tyle sie u was dzieje a ja nie mam czasu zagladac! Sliczne optymistyczne te zolte akcenty Martus! Pozdrawiam cieplusio!
OdpowiedzUsuńbardzo mi się Twoja lampka podoba i te muffiny wyglądają przesmacznie,jeszcze nigdy nie piekłam ich z przepisu Nigelli,musze nadrobić :)
OdpowiedzUsuńcudne zobycze ,a ciasto drożdżowe uwielbiam
OdpowiedzUsuńale robić już to nie za bardzo
UsuńMnie na żadne słodkości namawiać nie trzeba:) Zawsze jestem chętnaaaaaa:) Super ta lampka.
OdpowiedzUsuńciasto wygląda smakowicie, mniam mniam mniam :)
OdpowiedzUsuńłupy z targu staroci świetne, lampka jest fenomenalna, żałuję że w pobliżu nie mam takiego targu
Wygląda pysznie, ja też różności piekę, ale drożdżowych nie umiem, chętnie wypróbuję sprawdzony przepis :)
OdpowiedzUsuńNie dawno tutaj trafiłam i podczytuję do tyłu :)
Pozdrawiam!
żółty wygląda świetnie :) a te ciasta ...oj moje biodra ;) a ja zapraszam do siebie na "żółte candy" ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle optymistycznie z tym żółtym :) Świetne zdobycze, miałaś szczęście z tymi lampami. Ciasto wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńRety jaka piękna lampka!
OdpowiedzUsuńA placek znakomicie
i bardzo apetycznie wygląda:)
ale u Ciebie smacznie! tych muffinek jeszcze nie próbowałam :) muszę to nadrobić:) a ciacho z rabarbarem mmm uwielbiam!
OdpowiedzUsuńlampki znalazłaś przesliczne:) jak ja bym chciała coś takiego z targu staroci przywieźć:)
buziaki i dobrego tygodnia - bardzo ładnie z tymi żółtymi zasłonkami u Ciebie:*
Mhm, aż ślinię się na tą drożdżówkę, bo tak za mną chodzi i chodzi, że chyba jutro upiekę :)
OdpowiedzUsuńFajnie, żółciutko w Twojej kuchni!
Pozdrawiam ciepło.
O matko, jaka lampka! Jest przepiękna. Uwielbiam te lampy za ponadczasowość, coś wspanaiłego. A z drożdżowym to jest tak, że jak się trafi super przepis, to juz nic nie jest straszne;-) Zresztą, tak jest z wieloma ciastami. Najpierw jesteśmy nastawieni, jak pies do jeża, a potem się okazujemy, że możemy byc ekspertami w pieczeniu czegoś konkretnego;-) Pozdrowienia i uściski:-)
OdpowiedzUsuńKochana lampka jest wprost wspaniała !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle trafiłm:))Weiczorem zerwałam trochę rabarbaru żeby jutro rano zrobić ciasto, a tu już gotowe:)). Teraz jeszcze bardziej chcę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Hi Marta, This is such a fun post and good for YOU for baking the yeast rhubarb pie!! I love pies.. warm out of the oven:)Your flea market finds are so pretty. Enjoy your week Marta!!
OdpowiedzUsuńxxleslie
Sliczne Twoje zdobycze. A na ciasto sie skusze bo uwielbiam kruszonki :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie jest u Ciebie w kuchni, tak żółciutko i radośnie :) Oj, skuszę się na placek, skuszę, drożdżowe to jedne z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńCiasto pysznie wygląda, a żółty to dla mnie za duża awangarda :)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudnie jak zawsze tyle pomysłów. Uwielbiam twojego bloga, tak tu przytulnie, że czuję się jak u siebie w domu:)) I mnóstwo inspiracji!
OdpowiedzUsuńŚwietna lampeczka, udany łup:) A pyszności takie, że aż ślinka cieknie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHi! Reminds me of a cake my mom and I make (: Very nice painting...
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie robię się głodna !
OdpowiedzUsuńWszystko piękne, pozazdrościć :*
muszę się skusić na to drożdżowe!
OdpowiedzUsuńsuper blog ;-) elegancko urządzone wnętrze ;)
OdpowiedzUsuń