Halo! Jesteście?
Przepraszam, że przeszkadzam w rozkoszowaniu się nadchodzącą wiosną, może jednak rzucicie okiem ;)
Czarno na białym widać, że trochę pociemniało w kąciku jadalnym :)
Tylko na trochę bo już szykują się zmiany!
Hello! Are You there?
I'm sorry, I disturb You enjoying spring coming, maybe You stay a while and look at the photos ;)
White on black can see, that has become a little darker in eat corner :)
Just for a while because changes coming!
Zapomniałam Wam oficjalnie przedstawić krzesełka, które przyjechały z nami ze Szwecji. Kiedy wracaliśmy z krainy łosi :) zobaczyłam wystawę, a tam krzesła wraz ze stolikiem i piękną komodą. Uparłam się i rozpoczęłam poszukiwania kogoś, kto udzieli mi o nich informacji, co nie było proste, gdyż nie był to zwykły sklep. Mój M. był oczywiście sceptyczny i bał się tego, co chcę wepchnąć do samochodu :) Udało się! Sympatyczny Szwed rozmontował inscenizację i mogłam je zabrać. Niestety komódka została na miejscu. Może kiedyś po nią wrócę ... kupiłam też lustro, ale o tym innym razem ;)
I forgot to officially introduce you the chairs, who came with us from Sweden. When we returned from the land of moose :) I saw the show, and there, along with table chairs and a beautiful sideboard. I insisted and began searching for someone to give me information about them, which was not easy, because it was not an ordinary shop. My M was obviously skeptical and afraid of what I want to push the car :) Well done! Sympathetic Swede dismantled the staging, and I could take them. Unfortunately, sideboard stayed on place. Maybe one day after I' ll return for it ... I bought a mirror, but more about that another time;)
Jaka byłam zadowolona, kiedy w kupionych magazynach o urządzaniu szwedzkich wnętrz znalazłam moje krzesełka :)
How I was glad to see my chairs in swedish interiors magazine :)
Goście się trochę ;) spóźnili. W końcu są, otwieram drzwi a tu wielka, różowa, obsypana kwiatami azalia, a za nią uśmiechnięte buzie. Spóźnienie wybaczyłam od razu!
Guests a little late ;). In the end - they are, I opened the door and the great, pink azalea full of flowers came inside and smiling faces behind her. I forgave right away!
Pa!
Też mam teraz azalię- pięknie i długo kwitnie ;)
OdpowiedzUsuńSą troszkę kapryśne, prawda? Jak się nie podleje to leżą... ale są piękne :)
UsuńPiękne kwiaty. Ślicznie urządzona kuchnia, prosto i ze smakiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! Prosto i ze smakiem to chyba najprzyjemniejsze słowa, jakie mogłam usłyszeć, pozdrawiam!
UsuńKącik wygląda przeuroczo, aż oczu oderwać nie można.
OdpowiedzUsuńDzięki, lubię tam sobie usiąść rano, przed pracą i zjeść małe śniadanko, popatrzeć w okno :)
UsuńGdzie takie piękne czarne ramakiny dostałaś ?
UsuńDostałam na urodziny od koleżanki, ale mogę się zapytać, gdzie kupiła!
UsuńAleż przytulnie u ciebie...
OdpowiedzUsuńU Ciebie też Madziu!
UsuńCudownie...moje kolorki;) piękna kuchnia!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWcale Ci sie nie dziwię, ze uparłaś się na te krzesełka:) Są świetne! I bardzo pasuję do Twojej ślicznej kuchni!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
M.
Było ciężko przekonać nieprzekonanego, ale mówiłam sobie: Ufaj swojej intuicji ;)
Usuńpozdrawiam!
Przepiękne krzesła. Proste, klasyczne, ale zarazem oryginalne, jeszcze u nikogo takich nie widziałam :) Do kuchni pasują idealnie.
OdpowiedzUsuńCo do spóźnialskich - nienawidzę!! ..mimo wszystko ładnie się zachowali przychodząc z prezentem :) Aaaaa!! Tfu tfu.. okropny ten kwiatek!! Kolor brzydki i w ogóle, nieładny (podobno nie wolno chwalić kwiatków, więc tak nieoficjalnie po cichaczu napiszę, że cudny ;))
Pozdrawiam! :)
:))) Z kwiatkami to nie wiedziałam! Myślałam, że naprawdę Ci się nie podobają!
UsuńTe krzesełka to chyba popularny wzór na północy, nóżki gustawiańskie i owoc wyrzeźbiony na oparciu. Widziałam je w dwóch wnętrzach w pismach szwedzkich.
Oczywiście kupiłam te gazety ;)
A spóźnień ... hmmm.. przemilczę
pa!
Tak się mówi.. a przynajmniej w gronie moich znajomych wszyscy wiedzą, ze kwiatów nie należy chwalić, bo przestają rosnąć ;) Pozdrawiam!! :)
Usuńnieraz warto się na coś uprzeć, wiem po sobie,że jak sie nie upieram, to później żałuje, krzesła są przepiękne !Gratuluje kuchennej konsekwencji - jest piękna !
OdpowiedzUsuńuściski!
Tak, dokładnie. Do dzisiaj żałuję, że nie kupiłam świetnej lampki :( Wiadomo, kto mnie zniechęcił! :#
UsuńDziękuję!
Usuńśliczny masz ten kącik jadalny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki Kobieto!
UsuńPrzepiękne kwiaty, też bym się nie potrafiła gniewać!
OdpowiedzUsuńKrzesła rzeczywiście pasują idealnie:)
pozdrawiam ciepło!
:)
Usuńazalie piękne ale ten kran piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńDzięki, kran pojawia się tez w poście o kuchni :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twój blog poprzez znajomych. Bardzo ciekawe, proste i przytulne aranżacje. Ciekawy pomysł z dwiema wersjami językowymi. Jeśli jednak chcesz się go trzymać, to miałabym wielką prośbę o poprawę jakości tłumaczenia na język angielski, bo jest momentami bardzo kiepska i fatalnie się to czyta.
Pozdrawiam
Postaram się to poprawić, miło, ze czytasz, pomimo wszystko....
UsuńUroczy kącik - też by mi się przyjemnie śniadanko spożywało:-) Cudne dodatki, wszystko mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń:) Troszkę żałuję, że kuchnia nie jest większa, że nie ma miejsca na duży stół, ale cieszę się z tego, co mam!
UsuńUroczy kącik w kuchni! Miło przysiąść na poranną kawkę ;) A azalia - przecudownej urody...
OdpowiedzUsuńPieknie u Ciebie i te ciemne akcenty sprawiaja szybsze bicie mojego serducha, takze nic sie ne martw black&white pozostanie zawsze ze mna. A te pare niebieskiego- e tam! ;)
OdpowiedzUsuńKrzeselka sa cudne, dobrze, ze Ci w oko wpadly! No i ze przekonalas meza!
Twoja kuchnia jest fantastyczna a azalia sliczna!
Pozdrawiam!
Dagi
Dzięki Dagi, dzięki Tobie zaczęłam oswajać czerń :)
UsuńNo i kolejna kobieta, która przekonuje mnie, że trzeba stawiać na swoim ;)
Kochana, napisz mi proszę co takiego zainstalowałaś w kuchni za kuchenką zamiast płytek? Piękną masz kuchnię, a ja jestem właśnie na etapie projektowania swojej i strasznie mi się Twój pomysł podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie pozdrawiam
ka.wo
Bardzo proszę: to jest płyta ze szkła hartowanego, inaczej pęknie od gorąca, wycięta przez szklarza, pomalowana przez pana, który robił nam kuchnię, specjalną farbą do szkła. Czasem szklarz również oferuje malowanie szkła. Płyta został przyklejona do ściany specjalnym klejem. Zmywam ją płynem do szyb. Reszta ściany pomalowana farbą Flugger, którą można zmywać i szorować. Sprawdza się znakomicie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź :) To zapytam jeszcze czy może nie jesteś przypadkiem z okolic Warszawy, żeby mi podpowiedzieć u kogo można coś takiego zmówić? I jeśli to nie tajemnica to czy jest bardzo drogie? Bo nie ukrywam, że strasznie mi się spodobało i chętnie ukradłabym pomysł do swojej kuchni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
ka.wo
Jestem tu pierwszy raz i będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńGratuluje pięknego mieszkania :)
Wspaniałe meble i dodatki :)
Robimy meble w podobnym stylu.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs :)