środa, 25 czerwca 2014

Najulubieńsza



Tak, tak, to moja ulubiona zupa wiosenno - letnia.

Botwinka

Gotuję ją stanowczo za często :)



W wielkim skrócie to młode buraczki podsmażone na patelni, 
ugotowane na bulionie 
i dobrze przyprawione.


A szerzej (dla tych, którzy nie wiedzą jak wydobyć smak
z tych na pozór bezsmakowych liści)...

Na duży garnek biorę dwa (szczodre) pęczki botwinki
 i trochę ponad pół kilograma ziemniaków.
Podsmażam pokrojone w kostkę ziemniaki na oleju. 
Dodaję ząbki czosnku, plasterki buraczków z botwinki
 i po chwili dodaję pokrojone w kawałki łodyżki. Po kilku minutach
całość zalewam ok. 2 litrami bulionu i gotuję około 20-25 minut na małym ogniu,
aż zmiękną łodygi i ziemniaki.
Chwilę przed końcem dodaję poszatkowane liście.
Odstawiam z ognia i doprawiam octem winnym, cukrem, solą 
i zaprawiam śmietanką. 



Balans octu i cukru wydobywa smak botwinki.
Śmietankę warto "zaparzyć", czyli rozmieszać w kubeczku z odrobiną zupy
 i dopiero wlać do garnka.
Dodanie octu gwarantuje zupie ładny kolor i konkretny smak.


Ostatnio do zupy na talerzu zaczęłam wkruszać trochę fety, 
która jeszcze bardziej "podkręca" smak botwinki.
Warto spróbować!
A wszystko prezentuję w angielskim talerzu ze scenką rodzajową
(widoczna po zjedzeniu ;)) oraz w miseczce z ceramiki bolesławskiej.



Fanką soli nie jestem, ale tę czarną z Cypru stosuję dla efektu ;)


Mam nadzieję, że Ci, którzy nie jedli spróbują.

A jakie Wy jadacie teraz zupy?
Ja lubię jeszcze tzw. żółtą z fasolki, ale to zupełnie inna historia....


Pozdrawiam!

marta

43 komentarze:

  1. Mmmmm... Pycha! Bardzo lubię botwinkę:) A dzisiaj aktualnie gotuję rosołek dla syna, ktory wczoraj złamał rękę i zgodnie z "tradycją rekonwalescencyjną" zażyczył sobie rosół:P A tradycja jest niewątpliwa, bo to w jego trzynastoletnim życiu czwarty już gips... A ponieważ dzieci mam troje, to możesz sobie wyobrazić jak ugruntowana jest to tradycja:)))
    Buźki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich okolicznościach rosołek to podstawa! Ma działanie terapeutyczne :)
      Pozdrawiam Viola!

      Usuń
  2. Marto dziękuję za przepis! Uwielbiam botwinkę,ale nigdy nie odważyłam się jej zrobić. Barszcz ukraiński jest u mnie na porządku dziennym, ale botwinka tylko u teściowej:) Muszę się teraz zebrać w sobie i zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj koniecznie! Wszystko na wyczucie. Jeśli lubisz bardziej gęstą dodaj mniej bulionu, a smak dostosuj do swoich upodobań, można dodać jeszcze pieprzu, koperku. I próbować, próbować :)

      Usuń
  3. Oj, ja też, ale robię zupełnie inaczej, chętnie skorzystam z Twojego przepisu. A zupy z fasolki nie znam, czekam na przepis. pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smakowicie! Ja nie jestem dobra kucharka i każda taka rada mnie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie lubię i chyba nie polubię ;/ ale widzę że jednak coś czerwonego się u Ciebie znalazło ;) pięknie wyglądająca zupka red :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tym sobie pomyślałam Ikuś :) Ale może zdążę zrobić jeszcze jakieś zdjęcia :)

      Usuń
  6. Botwinka to moje dzieciństwo u babci, wakacje, wieś .... i chociaż każde lato spędzone tam, u babci, wspominam czule, tak botwinka nigdy nie była mi bliska....
    gusta, smaki podobno z wiekiem zmieniają się, może teraz by mi smakowała tylko ciężko mi się za nią zabrać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Oj tak, z wiekiem smakują bardziej wytrawne rzeczy :)
      pozdrawiam

      Usuń
  7. jeszcze nigdy nie robiłam, ale co roku jak mam młode buraczki w ogródku to obiecuję sobie, że zrobię. Teraz muszę już zrobić, bo takiego smaczka mi narobiłaś, że hoho
    Dzięki za pomysł na jutrzejszy obiadek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta życzę powodzenia w gotowaniu! Mam nadzieję, że dobrze wyjdzie :)

      Usuń
  8. Jest bardzo zdrowa! Co zabawne, dziś była akurat na obiad u mnie w pracy.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam buraczki,ale ten zupy nigdy nie jadlam!!!
    Musze jutro poszukac botwinki-moja w zielniku jeszcze zbyt mala...
    Ja uwielbiam pomidoröwke...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym warzywniaku powinna być, a pomidorówkę też lubię!

      Usuń
  10. Hmmm botwinka mniam mniam :))) O tej porze roku jadłabym codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jadłam jej już chyba od 20 lat jak nie wiecej ;)
    Zrobiłaś mi teraz na nią wielki apetyt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam przestój, a teraz po prostu szaleję :)

      Usuń
  12. Ale pyszności! strasznie dawno nie jadłam botwinki !

    OdpowiedzUsuń
  13. Botwinkę jadłam i lubię. Uwielbiam wszystkie tradycyjne zupy (bo do takich ją zaliczam w moim domu) oprócz krupniku. Pozdrawiam i zapraszam na candy do siebie - http://mojprzytulnykawalekpodlogi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. MMM musi być pyszna ta zupa :) A jeśli chodzi o czarną sól, to słyszałam, że ma posmak jajka... ;) To prawda?
    Pozdrawiam ciepło,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  15. mniam, też bardzo lubię :) pychotka i zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W Turcji tak gorąco, że marzy mi się chłodnik litewski :) Niech ja tylko dorwę botwinkę… Śliczna ta mała miseczka bolesławska. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się marzy, żeby u nas było gorąco... :)

      Usuń
    2. Tak jak u mnie? 40°C? Naprawdę? Radzę uważać z marzeniami ;))) Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

      Usuń
  17. ale mi smaka narobiłas muszę zrobic ,a czarnej soli nie nzam ,ale w tym roku bedę na Cyprze wiec jest szansa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarna z Cypru, ale kupiona w Polsce, Ty masz szansę na lepsze specjały ;)

      Usuń
  18. Uwielbiam botwinkę, choć w dzieciństwie jej niecierpiałam i wyjmowałam liście:-) Gusta sie zmieniaja i dobrze:-) Smacznego:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smak zmienia się z wiekiem i robi się bardziej wytrawny :)

      Usuń
  19. Apetycznie wygląda :) ja fanką botwinki nie jestem, ale w takim wydaniu to chyba się skuszę...
    Swoja drogą śliczna ta miseczka z Bolesławca. Kupiłaś ją może w sklepie firmowym? Ja zrobiłam nalot na mój okoliczny, ale z czarnych wzorków były tylko niestety filiżanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Kupiłam ją w sklepie firmowym, ale to była seria z wyprzedaży :) Botwinkę naprawdę polecam, można odkryć jej nowy smak

      Usuń
  20. Zupa wygląda baaardzo smakowicie:-) Śliczna ta miseczka bolesławiecka!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  21. Happy to find your Blog today. So wonderful your pictures!

    OdpowiedzUsuń
  22. mmm... Botwinka. Same pyszności. Jedna z moich ulubionych zup. Jednak chyba wygrywa barszcz ukraiński z góralskiej karczmy w Bieszczadach. Jednak ten wpis podsunął mi pomysł na jutrzejszy obiad.
    Smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba wiem co będzie jutro na obiad :) Ale mi narobiłaś smaku!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony czas!

Z nowym rokiem

                                                              Dzień dobry!     Stęskniłam się... za dłuższą myślą wyrażaną w tekstach ... do...