Witam!
Wystarczył przyjazd Rodziców, a pokój dzienny,
głównie za ich sprawą :) zyskał nowe oblicze.
Zdecydowałam o wymianie żyrandola, przybyło też kilka drobiazgów.
Motorem zmian była moja Mama, która, jak wiecie, interesuje się urządzaniem wnętrz
i jak ja docenia urok dekoracyjnych przedmiotów.
Zapraszam do obejrzenia nowości.
Niespodziewanie, w ręce Mamy wpadł duży kawałek szarego materiału.
Idealny na zasłonki do pokoju dziennego.
No prawie, bo okazało się, że nie starczy na wszystkie okna do samej ziemi.
Eksperymenty sprawiły, że na węższe zostały uszyte krótsze roletki.
Okazało się, że to strzał w dziesiątkę.
Pokój nabrał lekkości, a na parapetach wyeksponowane zostały ozdoby.
Z tkmaxx wyszłyśmy z betonowymi doniczkami.
Każda z nas kupiła po jednej.
Ostatecznie obydwie zostały u mnie :)
Tulipany, w dużej ilości :)
Spaceruję po nie na pobliską plantację.
Pamiętacie żyrandol nad stołem?
Myślę, że bardzo pasował do tego wnętrza.
Jednak zwyczajnie mi się znudził...
Pomyślałam, że skoro zarówno krzesła, jak i komoda są zabytkowe,
to warto przełamać ten jadalny kąt prostszą lampą.
Kupiliśmy w Ikea klosz Hemsta.
Najpierw mniejszy, a potem wymieniliśmy na większy,
który "nie ginie" we wnętrzu.
Lubię jego prostą i lekką formę.
podobają mi się w każdym kolorze,
ale wybrałam oczywiście biały :)
Co myślicie o nowym kloszu?
Komu bardziej podoba się starsza wersja?
W takich chwilach doceniam wartość dodatków.
Potrafią odmienić wnętrze bez wielkich zmian i kosztów.

I znowu poczułam ten dreszczyk emocji ;)
W następnym poście dalszy ciąg zmian.
Pokażę przedmiot, który zachwycił nas tak,
że nie mogłyśmy przejść obok niego obojętnie.
Moim wiernym Czytelnikom i wszystkim,
którzy wpadają od czasu do czasu przypominam,
że jestem również tutaj:
Zapraszam!