Witam!
Chociaż podziwiam kolory jesieni, to raczej rzadko wpuszczam je do domu.
A ciepłe odcienie wolę łączyć z chłodnymi.
Nie znajdziecie tu żółci i oranżu z brązem.
Raczej z szarością, grafitem i bielą.
Nieodparta chęć zmiany skłoniła mnie jednak do nowych połączeń.
Za sprawą brązu i bordo pokój przybrał nieco nostalgiczny wygląd.
No cóż, taka jest jesień :)
Podczas wizyty w Izraelu chciałam kupić na pamiątkę ceramiczne granaty,
jednak ich ceny były zawrotne.
Udało mi się jednak znaleźć w Polsce przywiezione stamtąd
i kupiłam je za kilka złotych.
To jeden z siedmiu owoców Izraela,
symbol płodności, dobrych uczynków, obfitości, sprawiedliwości.
Dobrze mieć go w domu :)
Co nietypowe dla mnie zaczynam mieć lekką awersję do różowego koloru.
Unikam go skrupulatnie, co nie bardzo mnie cieszy,
bo dodatków wszelkiego rodzaju w tym odcieniu mam chyba najwięcej.
Chyba potrzebuję wyciszenia... :)
No, ale coś tam zawsze się znajdzie "na pograniczu".
Gałązkę lilii kupiłam w pąkach, więc kolor był niespodzianką.
Stoi w kryształowym wazonie od cioci Gosi,
za sprawą której powiększa się moja kolekcja.
Inne okazy pokażę niebawem.
W okazałą ramkę od Asi wstawiłam fotografię Jakuba Pajewskiego.
Uwielbiam klimat jego prac.
Uwielbiam granaty i ten kolor :)
OdpowiedzUsuńOooo, Lilla, to milo :)
UsuńNie wiedziałam, że granat jest tak symboliczny! :) Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńW Izraelu mozna go wszędzie spotkać. Podobno zwieńczenie owocu dało wzór koronie królów. Podobało mi się, że na każdym rogu można kupić duże kubki tego i innych owoców wprost do zjedzenia. Nie mówiąc już o soku :)
UsuńKażdy oswaja jesień po swojemu, grunt to się z niej cieszyc :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam kolory jesieni, ale jakoś nie potrafię ich umieścić w domu. Z jednej strony to chyba są dla mnie za mocne. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobnie :)
Usuńświetny jesienny klimat!
OdpowiedzUsuńpięknie:)
OdpowiedzUsuńPieknie oswajasz tą jesień kolorami, jak zawsze :)))
OdpowiedzUsuńjakie Ty masz piękny widok z okna! :)
OdpowiedzUsuńa u mnie chyba nie ma w domu ani jednej różowej rzeczy...hihihi oprócz moich pidżamek:))))
OdpowiedzUsuńjaka piękna ta fotografia...a lilia pewnie pachnie cudnie:)Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńPięknie ubrany dom na jesień.. ;-))
OdpowiedzUsuńBrak tylko żywego ognia i można przeczekać do wiosny!
OdpowiedzUsuńRamka ma ciekawy kształt, a bordo w pokoju na jesień jak najbardziej komponuje się z klimatem:)
OdpowiedzUsuńświetne są te granaty :-)
OdpowiedzUsuńMarto, pięknie jak zawsze!
OdpowiedzUsuńCudna ta ramka i fotografia wpasowała się idealnie.
Wzdycham do tej lampki na komodzie, ilekroć ją pokazujesz:)
Dobrego tygodnia!
u ciebie jak zawsze pięknie i przytulnie. I jakie fajne te granaty!
OdpowiedzUsuńW Turcji ceramiczne granaty też są bardzo częstą ozdobą. Nie są w moim stylu, więc nie mam w domu ani jednego. Ale skoro tak bardzo jest symboliczny, to chociaż prawdziwym owocem parapet przyozdobię… może los zauważy i ześle tę obfitość i sprawiedliwość ;) Fotografia w ramce – śliczna. Od razu zaczęłam szukać w necie innych prac tego fotografa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stylowo. Pięknie.
OdpowiedzUsuń