Witam weekendowo!
Już od pewnego czasu zapowiadam, że pokażę coś,
obok czego nie mogłam przejść w sklepie obojętnie.
Ciekawa jestem co Wy na to...
To COŚ zdeterminowało kolorystykę kąta wypoczynkowego.
Zapraszam Was do rozgoszczenia się na sofie :)
Wspominałam już, że przyjazd Rodziców,
za sprawą kilku zmian odmienił salon, dając jego użytkownikom,
szczególnie jednej ;) powody do uśmiechu.
Ten, kto lubi wnętrzarskie zmiany zrozumie o co chodzi :)
Szare zasłonki, nowy klosz, kwiaty...
i nowa, wielka poducha!
Przechodziłyśmy obok niej z Mamą. Pozachwycałyśmy się,
spojrzałyśmy na cenę, na siebie i odeszłyśmy.
....Ale wróciłyśmy. I zaczęłyśmy karkołomne przeliczenia.
Dobrze, że nie było z nami panów,
oni by tego nie zrozumieli ...
No i jest :)
Urzekła nas tym, że wygląda jak obraz,
w różnych odcieniach barw.
Kamienna sofa i szarość zasłon została delikatnie
podkręcona kolorem...
Moja natura maksymalistki zetknęła się ostatnio z książką, którą dostał G.
pt."Minimalizm po polsku".
Kilka podobnych lektur mam już za sobą.
Chociaż wydaje się to sprzeczne z moją naturą
chomika - zbieracza, zachwycającego się każdą, małą zdobyczą,
to podeszłam do niej z ciekawością.
Przyznam, że to polskie podejście, nawiązujące do naszej kultury oraz historii
ostatnich dziesięcioleci zdecydowanie bardziej mi odpowiada niż odrzucenie przez nasyconych mieszkańców Zachodu dóbr, których od zawsze mają w nadmiarze.
I proszę! Nikt nie każe mi zostawiać sobie tylko 50 rzeczy i zostać ascetą wyzbywającym się wszystkiego co ma, pod pozorem odzyskania szczęścia i spokoju.
Wreszcie ktoś rozumie, że są ludzie, którzy lubią przytulność,
jaką tworzą bliskie i według nich ładne przedmioty.
Lektura w nienachalny sposób skłania jednak do zastanowienia się nad swoim
stanem posiadania i skutecznie zachęca do zrobienia planu, a następnie zakasania rękawów.
Pierwsze efekty? Porządek na strychu i masa rzeczy oddana innym.
Jedna z przydatnych rad?
Jeśli nie możesz rozstać się z rzeczami, których jednak nie używasz
i nie bardzo wiesz co z nimi zrobić, nie zmuszaj się.
Odłóż je i zdecyduj później.
Bez przymusu, z większą świadomością, zgodnie ze swoim charakterem.
To mi się podoba :)
W pokoju zostało jeszcze kilka zimowych drobiazgów.
W zasadzie zima się u nas dopiero zaczęła.
Życzę Wam zatem ciepłych stóp i serca :)
Do następnego razu!
marta
poducha jest świetna. Tez myslę o dodaniu na wiosnę delikatnego turkusu do salonu. Uwielbiam każde nawet najdrobniejsze zmiany i czynie je u siebie często. Niestety kiedy ja się zachwycam nowym ustawieniem na półce moi domownicy nawet tego nie zauważają:(((
OdpowiedzUsuńTurkus to dobry pomysł, bardzo ożywia wnętrze :)
UsuńJest niezwykła!!! Pierwszy raz widzę coś tak wyjatkowego, to już nie poduszka, to sztuka.
OdpowiedzUsuńNo to teraz sie rozpłynę :) ale faktycznie patrzę na nią jak na obraz.
UsuńTeż czytałam i muszę powiedzieć, że idzie mi lepiej niż myślałam z tym pozbywaniem się niepotrzebnych rzeczy ;) A ja miałam dość zimy i dzisiaj też pożegnałam na dobre zimowe dodatki, może wkrótce pokaże coś na blogu. Ale u Ciebie mi to nie przeszkadza i ta poducha tak dobrze nastraja :)))
OdpowiedzUsuńI pomysleć, ze my, blogerki wnętrzarskie potrafimy sie pozbywać rzeczy ;)
UsuńMartuś też nie przeszłabym obojętnie:) Te niebieskie dodatki ślicznie pobudziły kącik. Niby tak niewiele... a jednak:) Powiem Ci, że też czasem lubię wybrać się na "łażenie" z mamą, bo razem zawsze coś wypatrzymy i pokusimy:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie o to chodzi :)
UsuńPrzepiękna ta poduszka i idealnie się wpasowała w Twój salon :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, dziękuje :)
UsuńOd razu ja zauważyłam!:-) Jest fenomenalna i bardzo oryginalna. Ps. cudny ten błękitny chwost delikatnie zwisający na boskim białym stoliczku:-)
OdpowiedzUsuńAch, na Ciebie można liczyć, kto zauważy te wszystkie detale :)
UsuńPoduszka wyjątkowa. Jest dekoracyjna i pięknie pasuje do wnętrza. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńDzięki Ala, idę!
UsuńPiękna , taka inna :) Super wpasowała się do otoczenia :) Miałaś nosa co do zakupu :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńŻałowałabym, gdyby sie nie udało :)
UsuńJest cudna :) W pierwszej chwili pomyślałam, że sama ją tak zmalowałaś bosko :) Niezłe natchnienie mi dałaś tą podusią :) A co do minimalizmu....zawsze się moi znajomi i przyjaciele dziwili - jak to możliwe, że moja garderoba mieści się na dwóch skromnych półkach i w połowie zwykłej szafy....Ja po prostu nie potrafię inaczej. Średnio co pół roku wystawiam przed dom 2-3 wory z ubraniami, pościelą, torebki, buty które zabiera specjalna firma. Ale mój mąż jest przeciwieństwem....i bywa mi trudno żyć minimalistycznie.
OdpowiedzUsuńNiestety takich talentów nie posiadam :)
UsuńWorki poza dom i jakoś lżej sie robi człowiekowi, prawda?
Jako iż uwielbiam sztukę, zwłaszcza rysownictwo i malarstwo, to MUSZĘ wręcz rozpłynąć się nad Twoim nowym cudeńkiem. Zemdlałam, oprzytomniałam i znów zemdlałam. I zazdroszczę jak wszyscy diabli :)
OdpowiedzUsuńSzaba
Hi, hi.. Gdyby nie komplikacje zdrowotne byłabym szczęśliwa :)
UsuńPoducha świetna....możesz ja komponować z różnymi kolorami....ciekawa jestem tej książeczki....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Myśle, ze warto spojrzeć
UsuńNie dziwi mnie,ze obok poduchy nie mogłaś przejść obojętnie.Jest zjawiskowa:-)
OdpowiedzUsuńŚciskam:-)
:)
UsuńPoducha piękna, bardzo mi się podoba :) Jest wyjątkowa.
OdpowiedzUsuńKsiązka ciekawa, ale tak na spokojnie, bo o ile umiar jest ważny, to ja też uważam, że to drobiazgi czynią dom przytulnym i dodają ciepła i uroku i podobnie jak Ty wolę ten polski minimalizm, a raczej nie minimalizm, ale mały ukłon w jego stronę. Nie pozbędę się np. moich książek, tylko dlatego że mam ich dużo i nie przestanę ich kupować.
Mam podobne odczucia :)
UsuńPiekna poducha. Bardzo mi sie u Ciebie podoba- pozwol, ze zostane na dluzej :). Takie lazenie z mama po sklepach wprost uwielbiam. Szkoda tylko, ze mieszka tak daleko :( ciuchy, dodatki do domu, dekoracje..... zawsze razem cos wypatrzymy. Panow lepiej zostawic z dziecmi w domu ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam!
UsuńPoducha jest niesamowita! Oj Panowie by na pewno nie zrozumieli ale doceniają potem naszą kreatywność na szczęście:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Protestowaliby, ale pózniej słyszę: Ty to potrafisz ... :)
UsuńPoducha jest piękna i scala wszystkie kolory z wnętrza.Niesamowicie wpasowała sie w Twój pokój.
OdpowiedzUsuńŚwietna poducha,wszystko do siebie pasuje. A ile z tego radości. Pozdrawiam serdecznie. Kasia-mazurskie pasje:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Kasiu!
UsuńUrocza :) Kątek wyszedł Ci świetnie :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGenialnie wygląda ten kącik. Kolorki pięknie podkreśliły bazę. Poducha jest zjawiskowa, rozumiem dlaczego po nią wróciłaś.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Dziękuje Beti!
UsuńCoś mi się wydaje, ze jak się na nią patrzy z różnych stron to zmienia kolory ;)))
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest! Dlatego sie nam spodobała :)
UsuńPoducha jest FANTASTYCZNA!! Natychmiast idę szukać sposobów jak tu zrobić taką samemu Zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwy ten, kto ma talent malarski :)
UsuńPrzepiękna poduszka ... bardzo nastrojowa.
OdpowiedzUsuńMinimalizm też nie jest mi bliski. Za mało rzeczy miałam w dzieciństwie, aby teraz odmawiać się drobnych zakupowych radości :) Zwłaszcza, że nie przepuszczam na nie fortuny.
I każdą rzecz doceniam :) Moja wersja konsumpcjonizmu jest bardzo emocjonalna :)
Śle cieplutkie uściski na przekór zimowej aury :)
Ważne, żeby wiedzieć, czego naprawdę sie potrzebuje i co sprawia przyjemność :)
UsuńPodusia jest przecudowna i faktycznie wygląda jak obraz!
OdpowiedzUsuńWow! Skąd wyszarpałaś taką piękną poduszkę? Takie dodatki nigdy się nie nudzą, są uniwersalne.
OdpowiedzUsuńNie mogę się na nią napatrzeć...
Pozdrawiam - Magda
Z tkmaxx, a jakże ... :)
Usuńprzepiękna poduszka, daje tyle możliwości aranżacyjnych...:) wydatek w pelni uzasadniony!
OdpowiedzUsuńTakie słowa pomagają :)
UsuńPoduszka rzeczywiście wspaniała. Stała się pięknym akcentem kolortstycznym.
OdpowiedzUsuńPoducha jak marzenie, piękna:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMartus jest pięknie! Ta poducha... nie można oderwać od niej oczu! do tego kwiaty, które tak kocham we wnętrzach... :) fantastyczna konsekwencja kolorystyczna! buziaki na nowy tydzień
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu, ciekawe co zrobię, jak zmienię kolorki, będę kombinować, żeby wszystko pasowało :)
Usuńpodusia i zasłonki rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Sissi
UsuńMartoDroga napisz mi prosze jak nazywa sie Twoja pieka kanapa na której jest piękna poducha? czy jest wygodna i jakie ma obiecie??? Bede baaardzo wdzięczna
OdpowiedzUsuńagade
uff.. znalazłam. Narożnik Pisa New z Agata Meble, Tkanina GR 1 SUN 94 D1
UsuńZa parę dni zapomnisz o cenie, a poduszka zostanie! Jest piękna i zasłużyła sobie na to, żeby ją zaprosić do domu.
OdpowiedzUsuńI tak to sobie tłumaczę :)
UsuńMnie też jakoś ostatnio poduchy prześladują... i nawet miałam taki sam dylemat... i niestety poducha jest w domu:)))
OdpowiedzUsuńTak już mamy;) Twoja jest fajowa!
Miłego tygodnia!
O, to nie jestem osamotniona :)
UsuńBardzo ładne kolory! Poduszka cudna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: www.homemade-stories.blogspot.be
Dziękuję i pozdrawiam
Usuńnie dziwię się, że uległyście:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńzachęciłaś mnie tą książką !
OdpowiedzUsuńPoducha faktycznie przypominan płótno malarza....śliczna....a co do minimalizmu....temat rzeka. Nie tylko ja zachwycam się wnetrzami, skromnymi niewypasionymi, niemal ascetycznymi... tak często pokazywanymi na zagranicznych blogach...ale kiedy przychodzi co do czego , to żadna z nas nie potrafi przejść obok nowego kubka, wazonu, pojemniczka, koszyczka , poduszki....mogłabym tak wymieniać jeszcze długo.Ile by nie pisać o minimaliźmie to nie znam chyba zadnego polskiego bloga, blogowiczki, która faktycznie przerzuciłaby ten zachwyt na praktykę i w ten sposób tworzyła swoje mieszkanie czy dom....łacznie ze mną.I choć staram się jak mogę ograniczyć zakupy typowo dekoracyjne,to i tak czasem ulegam. Na Nowy rok , nie robiłam żadnych planów, nie składałam przyrzeczeń....poza jednym-ograniczyć kupowanie drobiazgów, dekoracji.....Jak na razie styczeń uważam za wygrany....no , ale to po szaleństwie grudniowych zakupów ;-) żadne osiągnięcie....zobaczymy co bedzie dalej...Jutro wybieramy się do Ikei ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Jowita.
Jowita, masz rację, zachwycamy się i co dalej? Myślę jednak, że w moim przypadku zmiany mogą dotyczyć np. pozbycia się 40 katalogów pewnej firmy z 20 lat ;) I konstruktywne spojrzenie na szuflady, które zapełniam tasiemkami itp., a nie mam miejsca na bardziej potrzebne rzeczy. Każdy musi przetrawić to na swój sposób.
UsuńSuper propozycja :D
OdpowiedzUsuń