Witam!
Dzisiaj dość osobliwy temat posta, ale zapewniam, że ma swoje uzasadnienie.
Jeszcze niedawno pisałam o tym, z jaką ostrożnością traktuję ściany, wystrzegając się gwoździ, kłucia
i wiercenia.
Teraz już odpuściłam. Dom jest do mieszkania,
a ja w końcu muszę wykorzystać kupione niegdyś wieszaki!
:)
Kiedy zobaczyłam je w sklepie od razu mi się spodobały,
nabyłam cztery, ale przez dwa lata leżały głęboko w szufladzie bo nie znalazłam dla nich miejsca.
Początkowo miały służyć do wieszania płaszczy w przedsionku, ale tam znalazł się pokazywany już wcześniej wieszak z napisem:
La Vita e Bella
Tym samym trafiły do kuchni, ale nie znalazłam już skrawka wolnej ściany, żeby je przytwierdzić,
więc na celowniku znalazły się drzwi do spiżarni :)
Co na nich wieszam? Wszystko!
co cieszy oko i trzeba mieć pod ręką :)
Ściereczka z Ikei, fartuch kuchenny z kwiatowymi aplikacjami,
niebieski woreczek w białe groszki...
i metalowa latarenka z targu staroci, którą przemalowałam z czerwonego na biały.
Tą wesołą gromadkę - magnesy na lodówkę dostałam od Cioci Celinki z NY
Żadne dziecko nie przejdzie koło nich obojętnie ;)
Tulipany z ogródka, świecznik z ważką z Home&You.
Żółty nadal króluje w kuchni :)
Do kompletu z fartuszkiem są serwetki z kwiatkami.
Mają delikatne kolory i swój wiejski urok.
Muszę się Wam pochwalić, że niedawno udało mi się znaleźć kilka ciekawych drobiazgów na targu staroci.
Od następnego posta będę je Wam sukcesywnie pokazywać.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz zapraszam
na Candy w oh my home
Pozdrawiam Wszystkich! W szczególności tych,
którzy opisali swoje wnętrzarskie marzenia :)
Wszystko takie wiosenne, piękne, nasycone. Wieszaczki bardzo gustowne :-)
OdpowiedzUsuńAleż tu radośnie;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te wieszaczki, to świetny sposób na ekspozycję ładnych przedmiotów w domku:) i co ważniejsze tych potrzebnych...:) ciekawe tulipanki, takie żółciutkie:) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWieszaki są świetne :) Kiedyś służyły wyłącznie do wieszania ubrań albo ręczników, a dziś dają tyle możliwości dekoracyjnych, że warto takie cudeńko mieć ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Monika
Wieszaki rewelacja , co chwile mają innych gości i to jest najfajniejsze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam balerinka
Takie wieszaczki znacznie ułatwiaja organizację :) I wszystkie ściereczki sa pod reką :)
OdpowiedzUsuńBuźka !
Grzeszylas przez lata trzymajac je w szufladzie. Wieszaki sa bardzo przydatne, jak sama widzisz dobrze jest je wykorzystac.
OdpowiedzUsuńObok tych uroczych magnesow nawet ja nie przeszlabym obojetnie. Pozdrawiam serdecznie
och, jak ja doskonale rozumiem trzymanie w szufladach różnych różności, i jak doskonale rozumiem, że czasem trudno się zdecydować czy wieszać, czy nie wieszać, mam tak samo:)
OdpowiedzUsuńMam chyba te same drzwi, ale nie wpadłam na pomysł z wieszakami.. zapraszam na moje candy
OdpowiedzUsuńiwonahat.blogspot.com
Kochana,wieszaki fajne,ale te magnesy-umarła bym ze śmiechu,za każdym razem otwierając lodówkę:)
OdpowiedzUsuńNo i swietnie Martus! tez wieszaczki uwielbiam! ah co tam bedziecie pozniej dziury zaklejac:-)))
OdpowiedzUsuńWieszaki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńHi Marta, The hangers are SO adorable! and I like those cute little magnets:) Lots of fun here today.. spring/summer images with lots of fun color. Your flowers look so pretty and the linen napkin is so pretty.. so much detail! Thanks for sharing your beautiful home with us:)
OdpowiedzUsuńxxleslie
wieszaczki piękne :) fajnie, że można takie dostać stylizowane na vintage :)
OdpowiedzUsuńi spodobała mi się także patera!!! boska jest :)
ściskam o poranku ;)
Lepiej takie wieszaczki właśnie umocować na drzwiach niż w ścianie - łatwiej to potem zakamuflować chyba gdyby się znudziło :D A tulipany piękne
OdpowiedzUsuńwieszaki piekne, proste i delikatne...beda pasowac zawsze i do kazdej stylizacji;-)
OdpowiedzUsuńnajbardziej mnie zauroczyl swiecznik z wazka..no obledny kolor ma! pozdrawiam cieplutko
piękne wieszaczki ale najbardziej podoba mi się fartuszek z haftem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A ja znou mam na odwrót - wszędzie bym wbijała gwoździe i wieszała:) Ta patera z klosikiem jest rewelacyjna!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńświetne wieszaki miałam dawno tem kiedyś takie ;) , serwetke mam podobna tylko ciut wieksza :))
OdpowiedzUsuńah jak świeżo i wiosennie!
OdpowiedzUsuńWitaj! Zajrzałam na Twojego bloga przez przypadek i cieszę się, że tu trafiłam. Jest pięknie! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę zaglądać.
A tymczasem zapraszam Ciebie do odwiedzenia mojego, jeszcze skromnego bloga: http://umatiny.blogspot.com/
Pozdrawiam - Magda
U mnie też wiszą wieszaczki na drzwiach spizarki ...
OdpowiedzUsuńAle magnesy .... nie jestem dzieckiem,ale mojej uwadze nie przeszły obojętnie....
Ale kolorowo, pięknie :) Dwa lata w szufladzie? Poważnie? Ja jak coś zakupię, od razu muszę hmmm, no użyć tego :P Zawiesić, ustawić, oprawić, założyć (w zależności od rodzaju:) Ale dobrze, że haczyki w końcu znalazły swój kąt ;)
OdpowiedzUsuńWieszaczki są piękne. Szukam takich od dawna, ale nigdy nie spotkałam w żadnym sklepie. Kilka udało mi się upolować na targu staroci, ale były mniej delikatne:) Magnesiki rewelacja. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie. Ania
OdpowiedzUsuńwieszak świetny, ale te magnesy na lodówke boskie :))
OdpowiedzUsuńsuper pomysły ;)
OdpowiedzUsuńwesola gromadka jest czadowa:)
OdpowiedzUsuńno i zachwycam sie slicznie rozwinietymi tulipanami-piekny zolty:)
pozdrawiam cieplo:)
Wbicie pierwszego gwoździa w piękną czystą odnowioną lub nową ścianę zawsze jest bolesne:-) Ja mam też taki problem z kupionymi papierami. Pierwsze nożyczkowe cięcie jest przykre bo ... szkoda papieru:-) A wieszaki na drzwiach spiżarni to tak swojsko, domowo i ciepło:-) Zwłaszcza takie wieszaki:-)
OdpowiedzUsuńGromadka na lodówce przesympatyczna. Mamy podobne magnesy, powinnam napisać, MIAŁYŚMY i mamy. Bo miałyśmy aż 8 takich magnesików - kotki, marynarza, dziewczynkę, chłopca. A ostał nam się marynarz z dziewczynką. Gdy tylko zjawiały się zaprzyjaźnione dzieci, a i dorośli też ... robili taaaakie miny, że nie mają magnesów tak wesołych. No i magnesy szły w świat:-)
Już jestem ciekawa jakież to starocie wyszarpałaś :-) Pozdrawiam ciepło:-)
Oj tak! Zdecydowanie bolesne... Magnesów bronię przed zakusami dzieciarni, ale jeden już pękł :)
Usuńpokażę co ciekawego udało mi się upolować :)
Piękne dekoracje, aż miło popatrzeć:)
OdpowiedzUsuńhaha mam ten sam problem...boję się coś wbijać i wwiercać...ale może się przełamię...piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTeż mam podobny problem z robieniem kolejnych dziurek w ścianach. Tym bardziej, że to wynajmowany dom ;)
OdpowiedzUsuńSuper magnesy!
Piekne tulipany ale jeszcze bardziej podobają mi się haftowane elementy w Twoim domu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cześć ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjmij proszę wyróżnienie od mojego bloga ;)
Ciepłe pozdrowienia Ania