Witam!
Chociaż świąteczne klimaty atakują już ze wszystkich stron, jakoś się trzymam ;)
Witryny sklepów, blogi, instagram, to wszystko źródła pięknych inspiracji.
Powoli obmyślam dekoracje, ale tymczasem, wbrew wszystkiemu,
nawet pogodzie, zatrzymuję w domu jesień.
Ostatnio pokazywałam już "odważne", żółte rolety w pokoju dziennym.
Spotkały się z Waszą aprobatą, co oczywiście cieszy próżną blogerkę,
czyli mnie ;)
Moim celem jest jednak pokazanie Wam, jak przy pomocy kilku dodatków, często niedrogich i przypadkowych można odmienić wnętrze.
Choćby na chwilę, bo tak lubię :)
Dziś kolejne kadry z żółtymi elementami. Zapraszam do obejrzenia.
Kryształy - moja ostatnia słabość, o której już kiedyś wspominałam.
Chociaż dla wielu osób to relikt PRL-u, ja nie mam wielu skojarzeń, ponieważ w domu rodzinnym była ich naprawdę znikoma ilość.
Teraz głównie je dostaję. Przyznam, że marzą mi się kieliszki z Huty Szkła Julia, a może też jakaś karafka, której ostatnio intensywnie szukam, a jak szukam...to nie znajduję ;)
I na odwrót.
Pozostałości po wczorajszej imprezce :)
Od Rodziców pasująca do klimatu chryzantema.
To chyba już jej ostatnie chwile. W nocy chwycił mróz.
Od Rodziców również dostaliśmy oryginalny świecznik
Drewno, metal i szkło.
Proste przesłanie. Nie tylko na Boże Narodzenie
To jest ten czas, w którym zapełniam wnętrza tilajtami, świecznikami i świecami.
Światło migocze dosłownie w każdym kącie.
Kilka wrzosów jeszcze się jakoś trzyma.
Zaczyna je już jednak wypierać konkurencja :)
Obrus kupiłam na wyprzedaży w Zara Home.
Ma grafitowo - szafirowy odcień i myślę, że w połączeniu z żółcią tworzą niezły duet.
W przyszłym tygodniu zaczyna się Adwent. Wówczas pojawią się u nas w domu pierwsze ozdoby świąteczne. Ale bez szaleństw. Większość wyjmę dopiero przed Bożym Narodzeniem, żeby ten czas był naprawdę wyjątkowy.
A Wy czekacie z dekoracjami do grudnia czy już poddajecie się tej gorączce świątecznej?
Kiedy pojawią się u Was w domach pierwsze ozdoby?
Cieszę się, że jesień jest w tym roku tak piękna i długo dała nam się cieszyć ciepłymi dniami.
Niebawem pokażę Wam kuchnię i biało-czarny wystrój, którego sama po sobie bym się nie spodziewała.
Pozdrawiam i do zobaczenia!
Ciepło i przytulnie u Ciebie w domku, w jakimś stopniu to właśnie zasługa żółtych dodatków. W kolorze siła :) Zresztą ty Marto doskonale to wiesz,bo za pomocą kolorowych dodatków cały czas tworzysz rożne klimaty w swoich wnętrzach i wychodzi Ci to doskonale:) Serdeczności !
OdpowiedzUsuńFajnie ten żółty ociepla wnętrze :) U mnie zwykle wpada latem (kolor) by za chwilę i tak powrócić do szarości, no jakoś nie mogę ich z głowy wyrzucić ;P Teraz rządzi oczywiście szarość, biel i czerń ale za chwilę dodam kroplę czerwieni. Zwykle dekoruję chałupkę od Mikołajek, tak powoli ale nie zawsze mi się udaje wytrzymać, bo zewsząd świat atakuje dekoracjami. Na tą chwilę, mam tylko jelonki i szyszki :))
OdpowiedzUsuńJak fantastycznie na tę kapryśną listopadową pogodę! Takie żółte rolety chyba przeganiają wszystkie smutki jesienne :D Pozdrawiam mocno
OdpowiedzUsuńTe żółte akcenty rozweselają te pochmurne, szare dni... A u nas już zima, dziś przymroźiło i to solidnie.
OdpowiedzUsuńściskam cieplutko
przybijam piątkę. też jeszcze nie wpuszczam świąt do domu. przyjdzie na to czas.
OdpowiedzUsuńcudowny ten obrus. a i kryształy pasują u ciebie, jak nigdzie indziej.
Żółty kolor w Twoim mieszkaniu pięknie się prezentuje i bardzo mi się podoba - kryształów też mam troszkę - w niczym tak pięknie nie wygląda płomień świec jak w kryształowych naczyniach ,które pięknie załamują światło - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚwietnie się sprawdza ten żółty. Chyba też wrócę do takich kolorów, bo we Wrocławiu od paru dni jest bardzo ponuro.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kadry z Twojego mieszkania, zawsze przenoszą mnie w Twoje zaciszne i cieple progi.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
świecznik cudne , mam tez po mamie w domu kryształy i lubie je ;) choc ostatnio pekło denko od cukiernicy tak samo z siebie ;/
OdpowiedzUsuńozdoby dopiero w grudniu ;)
Ładne świeczniki, muszę sobie takie sprawić przy najbliższej okazji ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie :) Jestem zakochana w twoim fotelu :))) Jakbyś chciała sprzedać- to wiesz :)))))))) Też czekam z ozdobami, chociaż maleńkie czerwone akcenty już dałam, ale tylko w kuchni :) U nas ozdoby pojawiają się stopniowo, zaczynamy od wieńca adwentowego i świecznika w oknie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześlicznie wyglądają te żółte dodatki, rozświetlają domek, wprowadzają do niego słońce :))
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tacy z serduszkami....ależ śliczna.... ja też chcę taką ;)))
Ściskam serdecznie, Agness:)
Pięknie się żółty rozgościł u Ciebie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tyle czarujących ujęć :) Taki fotel jest na mej liście marzeń :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się połączenie żółtego, niebieskiego i białego ;) A fotel mnie zaczarował :D Też chcę taki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWow! Powiem Ci szczerze, że nie pomyślałabym, że żółty tak pięknie będzie się komponował z bielą. Sama mam rolety rzymskie w domu - w kolorze lekko złamanej bieli i zasłony w podobnym odcieniu. Zainspirowałaś mnie i na wiosnę z pewnością skorzystam z pomysły żółtych rolet.
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt :) Żółte Rolety świetnie się wkomponowują w wiosenną scenerię. Dodatkowo szczegóły o podobnym odcieniu świetnie pasują :) Oby więcej takich inspiracji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!