Witajcie Kochani!
Jak wypadają wróżby? Bawicie się w ten andrzejkowy wieczór?
Zima zaczyna się na dobre. Śniegu jeszcze na oczy nie widziałam,
ale zdążyłam już porządnie zmarznąć!
Staram się więc dobrze rozgrzać, również kolorami :)
Kiedy dostałam nową pościel w patchworkowym stylu,
spojrzałam na sypialnię zupełnie inaczej.
Do tej pory przeważały tu delikatne kolory: beże, brązy, biel i odcienie różu.
Teraz jednak dodałam nieco mocniejszą czerwień.
Mam już kilka lampionów ze szkła mercury.
Ten uwiódł mnie jednak swoim srebrzystym blaskiem.
Teraz już naprawdę mogłabym założyć sklep z lampionami i świecznikami ;)
Żeby dopełnić ten ciepły, świąteczny już? sypialniany look
wyciągnęłam z zakamarków parę drobiazgów i ulubione o tej porze roku, modrzewiowe gałązki.
Zapach, który mnie zniewolił. Must have sezonu,
przemawia do mnie bardziej niż perfumy :)
Chociaż ustawiłam go w sypialni roztacza się w całym domu!
Szkatułek i puzderek na biżuterię, jak i samej biżuterii nigdy nie za dużo ;)
Efekt kryształu w szklanej podstawie i inkrustowane wieczko.
Po ubiegłorocznych Świętach dostałam taki oto stojak w kształcie patery.
Przymierzam się do wykorzystania go do stworzenia świątecznej dekoracji.
Jest dość duży, więc szukam dla niego dobrego miejsca
i ze zdumieniem stwierdzam, że właściwie wszędzie pasuje...
Ta obecność czerwieni zaprzecza moim wstępnym planom na dekoracje świąteczne.
W tym roku będzie jej jednak zdecydowanie mniej.
Część mnie zmierza ku delikatnym barwom,
ale widać, że żywioły ze sobą walczą ;)
I już jest trochę cieplej :)
A Wy jakimi kolorami otaczacie się na Święta?
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wszystkie,
liczne komentarze pod postem na temat fotela.
Walka o jego uratowanie się jednak opłaciła! :)
marta